W poniedziałkowy wieczór wracając z pracy postanowiłem przejść się do Złotych Tarasów, by na własne oczy przekonać się, jakie Sanktuarium zrobili organizatorzy z pierwszego piętra centrum handlowego. Niczego się specjalnego nie spodziewałem. Ale zawsze to jakaś rozrywka w stolicy.
Przybyłem na miejsce chwilkę po 17.00, jak tylko wszedłem to przywitany zostałem szczękiem stali i rykami bojowymi z filmików puszczanych na scenie. Pomyślałem, że nie jest źle i czym prędzej udałem się na pierwsze piętro by zobaczyć co też ciekawego się szykuje.
Prawdę powiedziawszy spodziewałem się większych tłumów, a tu ludzi wcale nie było tak strasznie wiele. Nie trzeba było się przeciskać ani rozpychać łokciami żeby cokolwiek zobaczyć. Mimo tego chciałem być sprytny i wybrałem się piętro wyżej by z góry móc obserwować to co będzie się działo na scenie.
Całą imprezę prowadził Michał Figurski, który już na samym początku obiecał, że będzie grzeczny, nie będzie nikogo obrażał i pokazywał różnych części swojego ciała, jak to miało miejsce podczas premiery podstawki Diablo 3. I chociaż mnie wtedy nie było to trochę żałuję bo jestem ciekaw co to się działo. Chociaż z drugiej strony nie wiem czy miałbym ochotę oglądać co poniektóre części ciała pana M.
Cosplayerów w całym tym małym tłumku też trochę było. Naliczyłem w sumie 7 osób z czego dwie to jak się okazało były hostessy. Nie małe zainteresowanie wśród publiczności i prowadzącego wzbudziły dwie panie, które zaprezentowały bardzo odważne i śmiałe stroje.
Przez praktycznie cały czas trwania imprezy były organizowane konkursy dla zgromadzonej publiczności na przykład kto wyda z siebie jak najgłośniejszy ryk. Zwycięzcy zostali zaproszeni na scenę, gdzie czekało ich jeszcze odpytywanko ze znajomości gry, dotyczące m. in. ilości i rodzaju dostępnych klas, więc pytania były dość proste i każdy z nich już po chwili schodził obdarowany gadżetami przez hostessy ze sceny.
Po Złotych Tarasach kręciłem się gdzieś do około 20. Nie dane mi było więc zobaczyć samej nocnej premiery ale z tego co udało mi się wywiedzieć to przebiegła ona bardzo spokojnie. Obyło się bez ekscesów, bicia, przepychania łokciami i tratowania bliźnich w wyścigu szczurów po pudełka.
Gdzieś tu poniżej kilka fotek z całego zamieszania.