Relacje

Wystawa Cosmos Discovery – nasze wrażenia

Od jakiegoś czasu w Warszawie dostępna jest wystawa Cosmos Discovery (https://www.cosmosdiscovery.pl/), na którą w końcu udało nam się wybrać. Dobrym pomysłem było pojechanie tam w ciągu tygodnia – przez co większość czasu w salkach byliśmy sami, można było się więc na spokojnie zapoznać ze wszystkimi eksponatami.

Jedną z pierwszych atrakcji jest pokaz krótkiego filmu, streszczającego historię podboju kosmosu. Ciekawostką może być tu fakt, że dubbinguje go – być może niektórym znany – Arkadikuss.

Początki eksploracji kosmosu

Co zobaczymy dalej? Na przykład skafandry kosmiczne, zarówno amerykańskie, jak i te z ZSSR. Można im się przyjrzeć z bliska, zobaczyć, jak były wykonane. W dalszej części wystawy obejrzymy też „plecak” z systemem podtrzymywania życia. Eksponaty z początków kosmicznych wypraw (lata ’60) robiły wrażenie – były takie… toporne.

Najciekawszymi chyba eksponatami były repliki (1:1) – jednoosobowy statek kosmiczny Mercury z 1962 roku, moduł dowodzenia z misji Apollo czy radziecki Sojuz. Do każdego modelu można było sobie zajrzeć – mnie szczerze przerażała ciasnota i mnogość przełączników (niby człowiek wiedział, że to tak wygląda, ale co innego widzieć to w telewizji, a co innego zobaczyć samemu). Organizatorzy chwalą się, że na wystawie zebrano ponad 200 oryginalnych eksponatów pochodzących ze Stanów Zjednoczonych, Rosji oraz Polski, które zostały podzielone na salki tematyczne.

Programy Apollo

Mamy całą salkę poświęconą misjom spod znaku Apollo – misje te były wszak przełomowe. Zobaczymy replikę rakiety Saturn V, fragment silnika rakietowego, moduł dowodzenia, a także księżycowe łaziki oraz pojazd wykorzystywany przez astronautów w ostatnich misjach programu – 15, 16 i 17 (Lunar Rover). W gablotach czekają na nas fragmenty wyposażenia stosowane podczas misji – od liofilizowanego prowiantu, przez elektronikę (aparaty czy laptop), po kosmiczną toaletę.

Salka poświęcona misjom Apollo
Łaziki i pojazd księżycowy

Era wahadłowców

Dalej sekcja z wahadłowcami – to też dość długi i bardzo ciekawy okres w historii kosmicznej eksploracji. Możemy tu na żywo zobaczyć dyszę promu kosmicznego (co daje nam wyobrażenie o rozmiarach całego pojazdu), jego oponę, czy – najciekawsza rzecz – replikę kokpitu. Próbowaliśmy nawet rozkminiać do czego służą poszczególne przełączniki, ale ich ilość nas przytłoczyła.

Kokpit wahadłowca

Oprócz wahadłowców amerykańskich, była też wzmianka o ich radzieckim odpowiedniku – Buranie. Z niego niestety nie zostało zbyt wiele, jeden egzemplarz został zniszczony po zawaleniu się hangaru, drugi stoi i niszczeje. Z ciekawostek – największy na świecie samolot transportowy Antonov (An-225 Mrija), który możemy kojarzyć z 2020 roku (przywiózł nam maseczki), i który został zniszczony w 2022 roku podczas napadu Rosji na Ukrainę, został zbudowany właśnie po to, by móc transportować Burana.

Antonov i Buran (źródło: Wikipedia)

Łaziki marsjańskie

Podczas naszego spaceru po wystawie znajdziemy też sekcję poświęconą eksploracji Marsa – krótką historię podboju czerwonej planety oraz replikę łazika Opportunity.

Łazik Opportunity

 

Polski akcent

Nie mogło też zabraknąć polskiego akcentu – to znaczy oczywiście wystawy poświęconej Mirosławowi Hermaszewskiemu, jedynemu (póki co) Polakowi w kosmosie, który swoją kosmiczną podróż odbył pod koniec lat ’70.

Skafander kosmiczny Mirosława Hermaszewskiego

Warto?

Jeżeli interesujecie się szeroko pojętą eksploracją kosmosu, to raczej nie znajdziecie tu niczego, o czym byście już nie wiedzieli. My pojechaliśmy tam po to, by na własne oczy zobaczyć sprzęt, który pozwolił ludzkości wykonać krok w kierunku kosmosu. Wszelkie filmiki zupełnie nie oddają ani ogromu, ani toporności tych rzeczy, tak więc naszym zdaniem – warto.

Adres: Muzeum Nowa Praga, Jagiellońska 82A, Warszawa; czynne ​9:00 – 20:00 (ostatnie wejście o 18:30) 

https://www.cosmosdiscovery.pl/

PS. O amerykańskim programie Mercury 7 pewnie słyszeliście (miał na celu wyłonić najlepszych pilotów, kandydatów na astronautów), ale mało kto wie, że był też prowadzony Mercury 13 – cel ten sam, z tą różnicą, że testowano tu kobiety, by sprawdzić, czy się nadadzą na astronautki. Dokument do obejrzenia na Netflix, „Mercury 13”.

Alexandretta

Kobieta gracz. Po godzinach pracy, z zapałem i piekielnymi ognikami w oczach biega po lochach i tłucze bogu ducha winne zombie czy inne szkielety. Miłośniczka wszelkiej maści cRPG. Notoryczne problemy z wyborem klasy i rasy, bo wszystko fajne... W chwilach zwątpienia zatraca się przy dźwiękach mieczy, roztrzaskiwanych tarcz i okrzyków bojowych, słuchając wiking metalu z zimnej, niegościnnej, odległej Skandynawii. Czasem zdarzy jej się pograć w jakąś strategię bądź nawet w FPP, ale tylko na easy, żeby nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button