Inaczej tego nazwać niestety nie można. Na swoim wpisie na FB, na profilu SS umieścił informację, która niczego nie wyjaśnia. Do tego okazało się, że w piśmie był tylko gościnnie – mimo, że miał stanowisko dyrektora artystycznego.
Wpis okazał się zaskoczeniem dla czytelników, co zrozumiałe, ale i dla pozostałej części redakcji, co już zrozumiałe nie jest. Jedno jest pewne – źle się w niej dzieje, skoro dyrektorzy zachowują się jak gimbusy, uciekające od odpowiedzialności, informując o rozstaniu przez portal społecznościowy, bądź via sms. Nie o takie SS walczyliśmy.
Ciekawostką jest to, że marka SS nadal należy do Nowaka. Wychodząc z redakcji zabrał więc ją ze sobą. Czy w takim razie drugi numer pisma po reaktywacji może być zagrożony? Czy czeka nas powrót NewS Service wraz z kolejnym numerem?