The Falconeer wyszedł ponad dwa lata temu, a tu tymczasem niezłe zaskoczenie. Kiedy Tomas Sala napisał na swoim Twitterze, że szykuje coś specjalnego myślałem, że pewnie ogłosi jakiś nowy projekt, nad którym obecnie pracuje – tymczasem ogłosił wersję VR do swojej ostatniej gry.
Moduł dostępny jest w formie darmowej aktualizacji. Niestety nie będę miał szansy go sprawdzić, bo nie dysponuję odpowiednią technologią i w najbliższym czasie nie zapowiada się, aby sytuacja się miała zmienić.
The Falconeer mnie jakoś specjalnie nie porwał. Grę kończyłem w bólach – rozgrywka była schematyczna, przez co pod koniec zaczynała nużyć. Podobnie miałem z pisaniem recenzji, albo nawet gorzej – ta również powstawała w męczarniach. Zupełnie nie miałem na nią pomysłu. Widać sama gra tak mnie wymęczyła, że przełożyło się to na jakość materiału. Co zupełnie nie przeszkadza w tym, że był to jeden z najchętniej czytanych wpisów na blogu. Może częściej powinienem łapać takie zwiechy?
Przechodząc do samej gry, warto może by było przypomnieć czym jest opowieść o sokolniku i jego ptaku (suchar zupełnie niezamierzony). Chciałem tu wstawić fragment ze swojej recenzji, ale niestety, nawet w niej nie wyjaśniłem, o czym jest gra. Brawo ja. Będę się więc posiłkował opisem ze Steam:
Szybuj po niebie na grzbiecie wielkiego sokoła, eksploruj niesamowity oceaniczny świat i tocz epickie bitwy powietrzne w tej nominowanej do nagrody BAFTA grze o walce powietrznej stworzonej samodzielnie przez Tomasa Salę.
The Falconeer imponuje wizualnie. Grafika jest oszczędna, nieco umowna, ale idealnie tu pasuje. Statki, zarówno te pływające, jak i latające mają ciekawy design, ładnie się prezentują i są bogate w szczegóły. Podczas ich ostrzeliwania odpadają od nich jakieś elementy, w tych nawodnych płoną żagle i łamią się maszty. Sokoły wrogich sokolników po ostrzelaniu gubią pióra. Mnóstwo tu takich drobnych detali. W parze z dobrą oprawą graficzną idzie wyśmienita oprawa dźwiękowa. Wszelkie pojazdy wydają fajne dźwięki, sokoły po trafieniu piszczą, a ścieżka dźwiękowa przygrywająca w tle podczas bitew jest kapitalna. Momentami wręcz monumentalna i epicka, kojarząca się nieco z Grą o Tron.
Więcej o grze przeczytacie w mojej recenzji: