Legenda mówi, że wszystko zaczęło się u schyłku XX wieku, kiedy w wyniku pewnego eksperymentu na całym świecie pojawiły się miliony okien – bram do innego świata. Okna różnych wielkości (niektóre rozmiarów krateru, inne wielkości piłki) zawisły w pozornie przypadkowych lokacjach, pojawiając się nad ulicami miast, wewnątrz budynków, nad oceanami i szczytami gór. Badania tych niezwykłych anomalii z początku niewiele wykazały – nie można było przez nie nigdzie przejść, nie można było ich zamknąć, nic też z nich nie przechodziło do naszego świata. Przynajmniej na początku…
Projekt Tequila był śmiałą próbą stworzenia polskiej heroiny – bezkompromisowej bohaterki książek i komiksów, której przygody elektryzowałyby zarówno miłośników literatury jak i dobrego komiksu. Celem projektu było przygotowanie i wydanie komiksu (Władca Marionetek) oraz powieści. Na polak potrafi wystartowała zbiórka, dzięki której udało się zebrać 19 554 złotych z początkowo zakładanych 16 000.
Tequila – Liczba bestii to trzecia powieść (po „Decathexis” i „Muzykologia”) Łukasza Śmigla. Jest to zarazem jedna z nielicznych prób na naszym rynku wydawniczym zaprezentowania czytelnikom książki w pulpowym stylu. Według zapewnień autora miał to być western podlany heroic fantasy z domieszką horroru w klimatach postapo.
Bohaterką jest tytułowa Tequila, która kopie męskie tyłki. Jej ulubioną broń stanowi maczeta, którą wymachuje jakby się z nią urodziła. Towarzyszy jej bojowy kot, zmieniający umaszczenie niczym kameleon; Tequila porozumiewa się z nim telepatycznie, łamaną francuszczyzną.
Przy projekcie współpracowała młoda i uzdolniona graficzka Katarzyna Babis, której wyniki pracy mogliśmy podziwiać w średnio przyjętym komiksie „Władca Marionetek”. O ile kreska była przyjemna dla oka, o tyle całość położył miałki scenariusz. Rysowniczka zrezygnowała z prac nad projektem przed ukazaniem się książki.
Powieść ma ciekawy pomysł na siebie, niestety gorzej wyszło z jego realizacją. Autorowi wyraźnie brakuje polotu i lekkości pióra, a niedostatki fabularne próbuje zatuszować wrzuceniem golizny, wulgaryzmów i flaków. Nie żeby to jakoś specjalnie przeszkadzało, bo prezentowany świat jest brutalny i dojrzały, przez co nie mamy złudzeń, że są to jakieś rurki z kremem dla bogobojnych dzierlatek. Momentami miałem wrażenie, że tej brutalności jest jednak aż nadto. Dużą zaletą jest tempo toczącej się akcji. Praktycznie nie ma tu czasu wytchnienia, podobnie jak w najnowszym kinowym Mad Maxie. Co i raz przeskakujemy z jednej zadymy do drugiej. Dzięki temu książka nie nudzi, a jej wartka akcja jest największą siłą napędową zachęcającą nas do dalszego czytania.
Przez zabójcze tempo książki nie mamy zbyt wiele czasu by przyjrzeć się jej bohaterom, a szkoda. Bo o ile większość występujących postaci jest sztampowa, to są one ciekawie zarysowane i każda z nich posiada swoją historię oraz motywację do takiego czy innego postępowania. Mamy tu na przykład zmęczonego życiem rewolwerowca bez rewolwerów, wyrwanego wprost z jakiegoś westernu, zamaskowany czarny charakter, szalonych naukowców czy jeszcze bardziej szalonego szamana.
Najsłabszym ogniwem jest fabuła, która nie tyle nie porywa, ile ledwo stara się zainteresować czytelnika. Do tego dochodzi dość słaby warsztat literacki autora, który swoim stylem i użytym językiem nie zachwyca. Książkę czyta się łatwo i szybko – co jest plusem, ale niestety nie komfortowo. Czasem zmuszałem się do lektury, by poznać dalsze losy bohaterów. Może w tym przypadku bardziej sprawdziłaby się forma opowiadań niż powieść?
Na koniec zostawiam pytanie czy mimo tych wszystkich wad warto sięgnąć po książkę. W planach jest przygotowanie kolejnego tomu – podobno nawet ruszyły już prace, więc myślę, że warto byłoby dać kredyt zaufania autorowi. Oby tylko następna książka była lepsza i ustrzegła się wad poprzedniczki.
Nasza ocena: 6/10
- Wydawnictwo: THPublishing
- Oprawa: miękka
- Stron: 280
Książka jest dostępna do pobrania pod linkiem: