PlayTest

Suffer the Night – horror klasy B – playtest

Kiedy ktoś proponuje mi sprawdzenie kolejnego horroru klasy B, to po prostu nie mogę odmówić. Bez względu czy to film, czy gra. A jeśli jeszcze ma stanowić sentymentalną podróż do lat ’80, tak jak w przypadku gry Suffer the Night, to moja reakcja może być tylko jedna. Potrzymaj mi piwo, wchodzę w to.

Suffer the Night na pierwszy rzut oka wygląda jak kolejny, przeciętny symulator chodzenia. Kiedy pierwszy raz podchodziłem do wersji demonstracyjnej nie polubiliśmy się. Mówi się, że pierwsze 15 minut jest kluczowe. Tutaj kluczowe jest co najmniej pół godziny, w czasie których przechadzamy się po domu i robimy zupełnie niepotrzebne rzeczy. Jak chociażby lunch czy pranie. Tak, gra każe nam w pierwszych kluczowych minutach robić jakieś totalne nieistotne pierdoły, które zdawać by się mogło niczemu nie służą. Ha, surprise, surprise. Służą temu, żeby uśpić waszą czujność, bo chwilę później jakiś tajemniczy gość podrzuca nam paczkę z jeszcze bardziej tajemniczą zawartością.

Typowy pokój nastolatki

W paczce znajduje się dyskietka, którą trzeba wsadzić do stacji dysków jakiegoś leciwego komputera. Tu, względem wersji demonstracyjnej, zaszło małe uproszczenie. Wystarczy tylko włożyć dysk do stacji, a gra uruchomi się samoczynnie. Koniec z ręcznym wpisywaniem komend. Szkoda, bo ten element robił niezły retro klimat.

Po włożeniu dyskietki stacja zagrzechotała, po czym wydała z siebie jeszcze kilka innych, dziwnych odgłosów – kto wie, ten wie. W pewnym momencie ekran komputera – całe szczęście wyświetlający coś więcej niż obraz w 16 kolorach – rozbłysł i pojawiła się na nim dziwna i osobliwa gra. Przypominała coś w rodzaju miksu tekstówki z dungeon crawlerem. Po przeklikaniu się przez pierwszych kilka korytarzy i pomieszczeń okazała się być mroczna, posępna i przepełniona makabrycznymi opisami. Z miejsca się polubiliśmy. Ale – co mnie zaskoczyło – nie to było istotą w Suffer the Night. Kiedy już wciągnąłem się w przygodę, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Jakiś typ koniecznie chciał się dostać do domu. W dodatku miałem wrażenie, że ten wirtualny dotąd horror jakimś cudem próbuje przeniknąć do mojego świata. Chwilę później to ja znalazłem się wewnątrz tej koszmarnej gry.

Suffer the Night jest połączeniem pomysłów z filmowej serii Piła z symulatorem chodzenia, tekstowym dungeon crawlerem oraz strzelanką. W grze wcielamy się w rolę Stacey Liden – malarki tworzącej przerażające ilustracje w swoim domku na odludziu. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje tajemniczy list z dyskietką. Bez wahania odczytuje ją na swoim starym komputerze, rozpoczynając tym samym niebezpieczną grę, której rozgrywka z czasem skręca w stronę specyficznego shootera.

Gameplay można podzielić na dwa etapy. Pierwszym jest chodzenie po domu i pilnowanie, żeby dziwny osobnik nam się bez zaproszenia nie wbił z wizytą, z jednoczesnym graniem w tekstówkę. Następnie – kiedy lądujemy wewnątrz tytułowej gry – rozgrywka zamienia się w ułomnego shootera, w którym naszym zadaniem będzie rozwiązywanie zagadek i ubijanie potworków. Do naszej dyspozycji oddano trochę narzędzi mordu w postaci łomu, rewolweru oraz strzelby. Dostajemy także gadżet w postaci aparatu foto. Ten jednak zamiast do robienia zdjęć posłuży do odkrywania ukrytych miejsc, a na dalszym etapie do ogłuszania lampą błyskową niemilców.

W grze czuć bardzo wyraźnie nawiązanie do serii Piła. Chociażby postać demona, który nas wplątał w tę cała kabałę i bawi się naszym kosztem nakazując nam rozwiązywać przygotowane przezeń zagadki. Niczym Jigsaw z jego nieśmiertelnym – Let’s play the game, Stacey – stawia przed nami coraz to nowe wyzwania, pojawiając się na chwilę na ekranie okolicznych tv. Chociaż najczęściej to właściwie tylko po to, by wyśmiać nasze starania.

Suffer the Night zapowiadało się naprawdę interesująco i świeżo. Niestety po niemal 8 godzinach spędzonych z grą odpuściłem. Końcówka mnie rozczarowała – chodzimy po jakichś kanałach i szukamy kluczy. Jest ciemno jak w dupie, więc używamy aparatu, żeby cokolwiek widzieć. Oczywiście przez to pole widzenia się dość zawęża, więc nie dość, że mało widać, to jeszcze atakują nas jakieś pokraki, których nie możemy ubić. Co najwyżej na chwilę ogłuszyć flashem. Strzelanie jest strasznie drętwe i stanowi smutną konieczność, nie dając żadnej satysfakcji. Największym plusem gry są zagadki. Nie są jakoś specjalnie trudne. Czasem trzeba się dłużej zastanowić, albo poszukać ukrytych pomieszczeń ze wskazówkami. Dobrze to jest wszystko pomyślane, więc tym bardziej szkoda, że gameplay niedomaga. Zapowiadało się na coś więcej, a wyszedł typowy średniak. Niestety zmarnowany potencjał.

Gra jest dostępna na Steam w cenie 46,99zł

https://store.steampowered.com/app/2176850/Suffer_The_Night/

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button