Recenzje

Metro 2033 – recenzja

Wcielamy się w rolę Artema, młodego chłopaka ze stacji WOGN, jednego z przyczółków ocalałej z nuklearnego holokaustu ludzkości. Naszym zadaniem jest dotarcie do Polis, owianego legendami „centrum naukowo-kulturalnego” w środkowej części metra, i przekazanie niezwykle istotnej informacji o nowym zagrożeniu. Podczas swojej wędrówki przez korytarze i stacje moskiewskiego metra, trafimy kilkukrotnie na postaci znane z kart powieści, odwiedzimy pojawiające się w niej miejsca, czy będziemy świadkami wydarzeń, o których mogliśmy również przeczytać.

Pierwsze co rzuca się w oczy po rozpoczęciu gry to brak międzymordzia, jakichkolwiek minimapek, znaczników, strzałek i innych podpowiedzi. Czasem podstawowe wskaźniki pojawiają się w chwili przeładowywania broni, a o stanie amunicji w magazynku informuje nas jego wygląd.

Gra jest przeznaczona dla bardziej doświadczonych graczy. Brak tu ułatwień, tak teraz modnych. Chociaż nie do końca. Jedno jest. Samoregenerujące się zdrowie. Ale w tym przypadku się tego pomysłu nie czepiam, bo niby trochę ułatwia przeżycie w naprawdę nieprzyjaznym środowisku. Przy większej ilości wrogów, bądź na wyższych poziomach trudności, nawet regeneracja zdrowia nam nie pomoże jeśli nie będziemy korzystali z apteczek i jeśli nie będziemy posiadali ich zapasu. A że możemy nieść ograniczoną ich ilość, ukończenie gry na wyższych poziomach trudności może okazać się nie lada wyzwaniem.

Twórcy jeszcze zamiast nam ułatwiać, praktycznie cały czas utrudniają zabawę. Zrezygnowano chociażby z implementacji wychylania się na boki. Akurat tego zabiegu kompletnie nie rozumiem. Toż to nawet w stareńkim Deus Ex było.

Niektóre gadgety ponadto zawężają nam pole widzenia. Jak maska bądź noktowizor, który możemy w każdej chwili włączyć bądź wyłączyć bez jego zdejmowania – fajny bajer, wpływający na realistyczność. Co jest logiczne, całkiem nieźle przemyślane i wykonane. Będąc na powierzchni, maska dodatkowo zachodzi od wewnątrz parą – fajnie to pomyślano.

W masce także raz na jakiś czas musimy wymieniać filtry, inaczej się udusimy. O ich wymianie informuje nas wskaźnik, który odlicza czas od wymiany ostatniego filtra. Nie zawsze mamy czas bądź okazję by patrzeć na zegarek i sprawdzać czas do wymiany. Możemy się więc kierować oddechem gutka, który wyraźnie sygnalizuje kiedy zmiany powinniśmy dokonać – gościu zaczyna się zwyczajnie w pewnym momencie dusić.

Maska może się też łatwo uszkodzić podczas starcia z jakąś bestią, bądź podczas wymiany ognia z oponentami. Może dojść do sytuacji, że stanie się ona kompletnie bezużyteczna. Wtedy jedynym wyjściem będzie znalezienie innej, w pełni sprawnej.

Stałej uwagi wymaga także noszona przez Artema prądnica. Dzięki niej rozświetlamy ciemne korytarze latarką, a w późniejszych etapach jest ona koniecznym źródłem zasilania dla noktowizora. Poziom naładowania akumulatora maleje tym szybciej, im częściej używamy tych dwóch rzeczy. Musimy więc często zwracać uwagę na stan baterii. Chyba wiadomo, jak walka w ciemnościach się dla nas skończy.

metro-2033

Nie tylko przenośny akumulator wymaga ładowania. Jednym z lepszych zaskoczeń była dla mnie broń na kulki wymagająca raz na jakiś czas napompowania. Niby wydawałoby się, że co to tam takiego kulki, ale to cholernie skuteczna broń, a do tego jest cicha, bo jako zasilanie wykorzystano w niej jest sprężone powietrze, które zużywa się w miarę opróżniania kolejnych magazynków. Gdy się skończy, broń trzeba będzie napompować.

Wszystko z pozoru niby wydaje się takie cudne i cacy, ale niestety gra ma także swoje słabe strony. Dziwnie wygląda sprawa z kolizją przeciwników z nami. Wielokrotnie miałem problem, by z zaskoczenia zdjąć jakiegoś typa, bo gdy byłem w ukryciu cudak wchodził we mnie i nie byłem w stanie nic mu zrobić, podczas gdy on lał mnie jak chciał.

Czasem zdarzają się także dziwne sytuacje z fizyką. Głównie dotyczy to potworów. Miałem raz taką akcję, że walczyłem z czarną paskudą w bibliotece, którą to poczwarę zastrzeliłem w trakcie skoku. Przelatując przeze mnie stwór przypomniał sobie nagle, że chyba nie żyje, i zwalił się martwy za mną. Na szczęście takich sytuacji zdarza się dość mało i jakoś specjalnie nie wpływają na przyjemność z rozgrywki.

Zapasy amunicji, apteczek i innych rzeczy zwiększających możliwości przeżycia uzupełniamy głównie na spotykanych stacjach metra. Możemy tu także przysłuchać się rozmowom toczącym się między ich mieszkańcami. Pozwala to jeszcze bardziej wczuć się w klimat oraz poznać trochę historii, która się dzieje dookoła nas. Niestety i tu pojawia się pewien zgrzyt. Gdy jesteśmy świadkami konwersacji, nie zawsze pojawiają się napisy, przez co jeśli ktoś nie zna dobrze angielskiego bądź rosyjskiego może mieć problem ze zrozumieniem. Polska lokalizacja jest tylko w wersji kinowej, wersję dubbingu mamy dwie, oryginalną rosyjską oraz angielską. Grałem oczywiście na obu, ale rosyjską uważam za zdecydowanie lepszą. Chociaż może to tylko złudzenie spowodowane utopieniem się w klimacie, który wprost wylewa się z ekranu monitora.

ostatnkino_tower

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button