Publicystyka

Kilka(tysięcy) słów o… Target

Pierwsza polska gra 3D

Target był zapowiadany jako jedna z najbardziej oryginalnych polskich produkcji, która miała zawitać na półki sklepowe w roku 1998. Akcja miała się rozgrywać na terenie Polski, a za motyw przewodni obrano porachunki między grupami przestępczymi. Target miał posiadać kilka cech, których nie spotka się w produkcjach zachodnich. Swojski klimat — odrapane budynki, szarość i ogólna nijakość otoczenia miało oddać aurę polskich blokowisk. Multiplayer, dający możliwość zagrania z kumplem na jednym komputerze w trybie split screen — co mogło stanowić największą siłę sprzedażową tytułu. Elementy RPG — wybór klasy postaci, od którego zależeć będzie styl gry, zdobywanie punktów doświadczenia, które można rozdysponowywać pomiędzy czterema współczynnikami, czy możliwość handlu bronią. W zapowiedziach gra prezentowała się całkiem nieźle i obiecująco.

Tytuł powstawał pomiędzy Earth 2140, a Earth 2150 z inicjatywy Mirosława Dymka głównego programisty, który postanowił na jakiś czas odpocząć od strategii i spróbować wziąć na warsztat grę FPS. Projekt wyewoluował z projektu roboczo nazwanego RPL — algorytmu, który powstał do rysowania pionowymi liniami. Początkowo gra powstawała po godzinach. Z czasem do Dymka dołączyli także inni programiści, którzy wspólnie postawili sobie za cel zrobienia polskiego Quake’a. Target okazał się technologicznie spóźnionym co najmniej dwa lata i wyglądał gorzej w 1998 niż DN3D w 1996. Z drugiej jednak strony jako jedna z nielicznych gier w tamtym okresie mógł szczycić się bardzo niskimi wymaganiami. W singla był grywalny nawet na 486 DX4/100MHz.

Na całość gry składało się 10 misji o różnym stopniu skomplikowania. Zaczynamy w kanałach, które będą nas prześladować także i w kolejnych etapach. Prócz nich zwiedzimy także zamek, obóz szkoleniowy i jakieś inne dziwne miejsca, w których przyjdzie nam likwidować mafię: pruszkowską, gruzińską, ukraińską i siakąś jeszcze inną 😉

Zanim zaczniemy rozgrywkę możemy wybrać swojego bohatera. Do wyboru mamy komandosa, sabotażystę oraz snajpera (dokładniej snajperkę bo to kobieta). Jak już wybierzemy komandosa (pozostała dwójka to straszne cieniasy na dwa strzały więc wybór jest oczywisty) udajemy się do pubu Scyzoryk (pozdro dla kumatych :)), gdzie spotykamy dwóch płaskich jak ściana osobników. Żula i Cwaniaczka. Ten pierwszy daje nam zarobić, zlecając nam różne zadania, u drugiego możemy zrobić zakupy (broń, amunicja, apteczki i inne pierdoły jak chociażby lornetka, której ani razu nie użyłem podczas całej gry, czy jeszcze bardziej zbędny noktowizor). Po wysłuchaniu gościa od zleceń (strasznie nagrane audio — przypomina bazarowy, ruski dubbing) idziemy w bój.

Zwiedzimy niezbyt duże i czasem tylko logicznie ze sobą powiązane lokacje. Podczas misji będziemy strzelać do różnych kolesi, zbierać amunicję, klucze i hajs. Żadnych szczególnych celi, sekretów, cutscenek i dialogów. W trakcie misji nie będzie robiło różnicy z kim walczymy. Modeli wrogów jest na tyle mało, że raz noszący czapki uszatki kolesie z kałachami są ruskimi, raz gruzinami czy białorusinami.

Narzędzi eksterminacji według zapewnień twórców ma być coś koło 20. Wśród nich pistolety, karabiny, miotacze ognia oraz mój ulubiony minigun, na którego nie ma mocnych. Żeby jednak nie było zbyt prosto, przy sobie możemy nosić maksymalnie cztery. Dwie krótkie, dwie długie oraz łom będący standardowym wyposażeniem każdego najemnika. Do tego do naszej dyspozycji będą granaty, miny, bomby samobieżne (najbardziej wkuźwiające narzędzie zemsty w multi) i inne wybuchowe ustrojstwa.

Zrobiłbym coś.

Po wykonaniu prawidłowo zadania (wtedy kiedy zrealizujemy wszystkie zakładane cele i nie zastrzelimy żadnego cywila) dostajemy gotówkę oraz punkty doświadczenia. Punkty możemy rozdzielić na cztery cechy: zdrowie, siłę (zależy od niej ilość niesionej amunicji), wiedzę (umiejętność podkładania min i bomb) oraz celność (zależy od niej skuteczność autoaima – którego nie można wyłączyć). I tak od zadania do zdania, a jeśli któreś nam nie pasuje to istnieje możliwość jego pominięcia.

Gra nie jest specjalnie trudna. Misje są proste i z reguły polegają na wyeliminowaniu konkretnego celu. Jedyny większy wysiłek będzie podczas przeszukiwania pomieszczeń w poszukiwaniu kluczy czy kart do drzwi, których czasem jest zdecydowanie więcej niż zamkniętych przejść. Żeby jednak nie było zbyt trudno z poziomu menu mamy dostęp do opcji ułatwień. Za ich pomocą możemy sobie włączyć nieśmiertelność, nielimitowaną amunicję albo odsłonić całą mapę.

Na każdym kroku widać niestety straszliwą biedę artystyczną. Okropna nawet jak na tamte czasy grafika przywodząca na myśl gry z minionej epoki. Kiedy na zachodzie robiło się takie tytuły jak Half Life, Unreal, Sin, Trespasser, Shogo u nas powstało coś takiego jak Target, w którym tekstury straszyły niską rozdzielczością, a obiekty 3D udawały prymitywnie ciosane bryły. Postacie i obiekty nie były trójwymiarowe, lecz były kiepsko animowanymi spritetami. Wnętrza budynków wyglądały ponuro i odpychająco. Gra działała w aż dwóch rozdzielczościach – 640×480 oraz 800×600. Niestety w żadnym z nich nie wyglądała dobrze. Otoczenie co prawda powstało na podstawie autentycznych fotografii (ponoć 2000 autentycznych zdjęć), co miało dodać realizmu. Niestety zupełnie nie przełożyło się to na jakość tekstur, które wyglądają żenująco.

Proszę, nie!

Target cierpi na klasyczne przypadki błędów i niedoróbek. Postaci przenikają przez ściany czy podłogi. AI przeciwników jest żadne — w 99% przypadków wrogowie po zauważeniu gracza odwracają się do niego i prują ze wszystkiego co mają, okazyjnie rzucając jakiś granat. Czasem saper konając się zaminuje – trzeba uważać, bo niektóre zostawiane przezeń miny mogą być uzbrojone. Blokujące się windy – jeśli jakiś trup padnie w pobliżu wejścia do takowej, może ją skutecznie unieruchomić. Mamy wtedy dwa wyjścia. Pomóc sobie granatami — wybuch powinien nieco przesunąć trupa, przynajmniej na tyle, że powinien przestać być problemem. Drugie, kiedy wszystko zawiedzie — wczytanie stanu gry.

Slotów na zapis rozgrywki mamy aż cztery. Chociaż praktycznie to trzy. Jeden jest zarezerwowany dla autosave’a, który robi się w dziwnych momentach albo nie do końca ten mechanizm działa. Początkowo mi się wydawało, że zapis robi się każdorazowo podczas przechodzenia z levelu na level. Nic bardziej mylnego. Robi się tylko na początku każdej nowej misji (albo i nie). Cóż, kolejna rzecz, która albo została źle zaprojektowana, albo nie działa.

Target sprawia wrażenie półamatorskiego, niedorobionego  produktu, który dziś może jedynie śmieszyć swą nieporadnością. Nie wszystko tutaj zawsze działa prawidłowo. Czasem przejścia pomiędzy levelami lubią się wysypać. Może się zdarzyć, że przechodząc przez portal pomiędzy nimi, niekoniecznie znajdziemy się w miejscu, w którym powinniśmy się znaleźć. Na otarcie łez jest tryb multi, który daje możliwość zagrania na jednym komputerze z kolegą w trybie splitscreen. I tylko wtedy ta produkcja faktycznie daje jakąś satysfakcję.

Gdzie ja jestem? Jak to możliwe, że się tu znalazłem?

Żeby nie było, że nie znalazłem żadnych pozytywnych stron. Najmocniejszą stroną gry jest ścieżka dźwiękowa –  gitarowo-elektroniczna. Nie jest to może jakiś wyśmienity industrial, ale sprawia jedyne dobre wrażenie przy obcowaniu z tym tytułem. Jednak uruchomienie gry tylko po to, by posłuchać sobie całkiem niezgorszej ścieżki dźwiękowej byłoby sadomasochizmem. Na szczęście została zapisana jako audio-cd, przez co nie ma przeszkód, by posłuchać jej w bardziej cywilizowany sposób.

Kolejną próbą stworzenia dobrej polskiej strzelaniny (i to pierwszej faktycznie w 3D) był Pył wydany w tym samym roku, o którym więcej możecie przeczytać tutaj: Kilka(tysięcy) słów o… Pył

Przy pisaniu korzystałem z następujących źródeł:

  • Gambler nr 8/98 (ocena: 62%)
  • CD Action nr 7/98 (ocena: 7/10)
  • Świat Gier Komputerowych 3/98 (ocena: 4/5)
  • Retro nr 2/2017
  • Nie tylko Wiedźmin… – M. Kosman

Nieocenionym źródłem wiedzy była strona http://retrostories.pl na której można znaleźć chyba wszystkie materiały dotyczące gry opublikowane w rodzimych magazynach z tamtego okresu.

Target był dodawany do pisma Gry Komputerowe nr 10/00

Źródło Allegro: https://archiwum.allegro.pl/oferta/gry-komputerowe-10-00-target-polski-fps-bdb-i7170348831.html
Pismo zaginęło, płyta się ostała.
Reklama w jednym z czasopism.
  • Producent: DeLyric Games
  • Wydawca: Hurtownia Oporgramowania User
  • Minimalne wymagania: 486DX 100, 16MB RAM, CD-ROM x4, SVGA PCI 1MB, Win95

 

Wersja video jak ktoś woli:

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button