Film | Książka | Muzyka

Dobry omen (Amazon Prime Video)

I tak właśnie, panie i panowie, powinno się robić seriale na podstawie książek.

„Dobry Omen” ma dwóch ojców, których nazwiska nie powinny być wam obce: Neil Gaiman i Terry Pratchett. Książka opowiada historię końca świata, który jest całkiem zabawny. Tym specyficznym, ironicznym i czasem prawdziwym do bólu humorem, który pokochały miliony czytelników na całym świecie.

O co chodzi – w skrócie: świat ma się skończyć, zaraz po 11 urodzinach Antychrysta, ale pewnym dwóm panom (anioł Azirafel i demon Crowley) się to nie podoba i postanawiają wziąć sprawy we własne, nadprzyrodzone ręce. Do tego jest jeszcze wiedźma Anatema, która odziedziczyła zestaw bardzo dokładnych przepowiedni, oraz łowca czarownic z tradycjami.

Wracając jednak do serialu. Mamy sześć odcinków po 50 minut. I jest to prawie sześć godzin bardzo solidnie odrobionej pracy domowej. Dobry dobór obsady to dopiero połowa sukcesu. Aktorzy, którzy wiedzą co robią, to druga połowa. A tu zagrało wszystko – kreacje bohaterów są naprawdę świetne. I to zarówno pierwszoplanowe, jak Crowley i Azirafel, jak i te na dalszych planach – Anathema, Shadwell, Newton, madame Tracy… no i dzieciaki. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Scenariusz też został zrobiony dobrze – nie mamy tu niejasnych przeskoków czy dziur fabularnych. Wszystko się ze sobą łączy i ma sens. (*patrzy znacząco na Netflixa*)

Jeśli jeszcze nie widzieliście – naprawdę polecam! Nie, nie trzeba znać książki żeby się dobrze bawić.

https://www.youtube.com/watch?v=2ZSXlNRRoGU

Alexandretta

Kobieta gracz. Po godzinach pracy, z zapałem i piekielnymi ognikami w oczach biega po lochach i tłucze bogu ducha winne zombie czy inne szkielety. Miłośniczka wszelkiej maści cRPG. Notoryczne problemy z wyborem klasy i rasy, bo wszystko fajne... W chwilach zwątpienia zatraca się przy dźwiękach mieczy, roztrzaskiwanych tarcz i okrzyków bojowych, słuchając wiking metalu z zimnej, niegościnnej, odległej Skandynawii. Czasem zdarzy jej się pograć w jakąś strategię bądź nawet w FPP, ale tylko na easy, żeby nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button