O tym, że istnieje takie studio jak Artifex Mundi wiedziałam już od jakiegoś czasu – a to za sprawą serii Przegrani prowadzoną przez Tomka Gopa z CI Games, a to się pojawili na Pixel Heaven. Nigdy się jednak ich twórczością bliżej nie interesowałam, bo uznałam że te „przygodówkowe klikadełka” które robią to nie moja bajka. Z drugiej strony byłam trochę ciekawa, co to w sumie jest, bo to co widziałam gdzieś przy okazji podobało mi się od strony czysto wizualnej.
Aż tu któregoś wieczoru Kr4wi3c, przeglądający sobie kolejny numer Pixela, rzuca we mnie pocztówką z hasłem „mam coś dla ciebie!”. To, co wzięłam za pocztówkę, okazało się wkładką z kodem na jedną z gier Artifexów – konkretnie drugą część serii Enigmatis, zatytułowaną Mgły Ravenwood. Zadowolona wklepałam sobie kod na Steama, i… zapomniałam o sprawie na jakieś dwa miesiące.
A potem nastąpił jeden z tych ciemnych, zimowych wieczorów, gdy człowiek wraca z pracy i ma ochotę na dwie rzeczy: ciepłe jedzenie i granie. Ponieważ ten właśnie wieczór serwery autoryzacyjne Blizzarda wybrały sobie na niedziałanie (prawdopodobieństwo padu serwerów jest wprost proporcjonalne do ochoty graczy na farmienie tego dnia), postanowiłam sprawdzić o co chodzi z tym całym Ravenwood i czemu jest tam mgła.
Tak to już czasami bywa, że człowiek kompletnym przypadkiem odkryje coś, czego by w innej sytuacji nie ruszył. Tak też było z „klikadełkami” od Artifex. Po skończeniu przygody w Ravenwood, postanowiłam zakupić kolejne cztery tytuły (w tym pozostałe dwie części Enigmatis). Ja! Osoba, która w życiu nie skończyła żadnej przygodówki! (Bo w żadną nie grałam; jak ten gatunek był w modzie, to ja się dopiero uczyłam czytać, a jak zaczęłam korzystać z kompa jako gracz, to na topie były już tytuły 3D i etap przygodówek mnie jakoś tak ominął.)
W wielkim skrócie, co to jest i o co chodzi. W serii Enigmatis wcielamy się w panią detektyw, która rozwiązuje sprawy najpierw w Maple Creek (miasteczko, z którego zniknęli mieszkańcy), następnie w Ravenwood (park, którego nie ma na mapie i w którym znikają ludzie) oraz w górach Karkhali (tam właśnie prowadzą poszlaki znalezione w Maple Creek), by raz na zawsze uporać się z problemem w postaci niepokornego Pastora.
Każda z części skonstruowana jest ze statycznych, ręcznie malowanych scen, czasem przeplatanych filmami pchającymi fabułę naprzód i nadającymi całości nieco dynamiki. Wizualnie gry prezentują się naprawdę ładnie, momentami baśniowo, a chwilami bywa nawet dość mrocznie. Sama historia też poprowadzona jest w ciekawy sposób – byłam szczerze zdziwiona, że tak mnie to wciągnęło. Zagadki nie są trudne, ale momentami wymagają skupienia. Sceny z ukrytymi obiektami to taki mały wizualny majstersztyk.
Enigmatis: Duchy Maple Creek
Budzisz się wieczorem na drodze małego odludnego miasteczka, przez które przeszła potężna burza i zdajesz sobie sprawę, że cierpisz na zanik pamięci. Ciarki przechodzące po plecach przypominają o dramatycznych zdarzeniach, które miały miejsce wcześniej, ale… nic nie pamiętasz!*
Pierwsza część trylogii, wydana we wrześniu 2011 roku. O ile historia jest w porządku, o tyle drażniły mnie dwie rzeczy – trochę za dużo zagadek typu hidden object oraz konieczność biegania na piechotę (w późniejszych odsłonach serii możemy już podróżować korzystając z mapy, bez przeklikiwania się przez czasem nawet kilkanaście ekranów). Może też razić słaba jakość przerywników filmowych.
Jeśli jednak przymkniemy oko na te drobne niedogodności, otrzymamy wstęp do całkiem fajnej historii (motywy i bohaterowie tu poznani będą nam towarzyszyć przez kolejne dwie odsłony).
Enigmatis 2: Mgły Ravenwood
Za jego [Ravenwood – dop. red.] bramą, detektyw odkrywa niezwykłe piękno tego miejsca oraz spotyka się z nadzwyczajną uprzejmością ze strony jego rezydentów. Jednak z każdą chwilą spędzoną tu, zaczyna dostrzegać też prawdziwe, mroczne oblicze Ravenwood, i jego sekrety, które mają wiele wspólnego z wydarzeniami z Maple Creek.*
Wydana we wrześniu 2013 kontynuacja to już widoczny skok jakościowy. Przerywniki filmowe nie rażą, zagadki są bardziej zrównoważone (mniej hidden object, ale za to bardziej złożonych, bo czasem trzeba wykonać dodatkowe akcje by uzyskać wymagany przedmiot), dostajemy też mapę dzięki której możemy wygodnie podróżować po terenie parku. Samo otoczenie jest naprawdę ładne, bardziej zróżnicowane niż w poprzedniej części.
Na plus trzeba też doliczyć trzy poziomy trudności do wyboru (w Duchach Maple Creek były tylko dwa).
Enigmatis 3: Cień Karkhali
Enigmatis 3: Cień Karkhali to finałowy rozdział ekscytującej serii detektywistycznej, pełnej zagadek, tajemnic i ukrytych przedmiotów. Demoniczny Kaznodzieja zbiegł w odległe góry w poszukiwaniu mrocznej tajemnicy, która może uczynić go niepokonanym. Już dwa razy udało mu się uciec przed główną bohaterką i jej partnerem Hamiltonem: najpierw w Maple Creek, później w Parku Ravenwood. Dla naszych bohaterów tym razem jest to sprawa osobista.*
Zdecydowanie najładniejsza (wiadomo, bo najnowsza – z sierpnia 2016 roku) odsłona serii, i zarazem zakończenie historii. Mamy wszystkie udogodnienia znane z poprzednich odsłon, a więc mapę do podróżowania i fajnie pomyślane zagadki, plus możliwość skonfigurowania sobie samemu poziomu trudności. Przyznam szczerze, że chyba właśnie ta część podobała mi się najbardziej z całej serii – być może dlatego, że ma taki, można powiedzieć, trochę tombraiderowy klimat.
Podsumowanie
Gry nie są długie, przejście każdej z przygód zajęło mi 4-5 godzin, plus około godzina na historię dodatkową odblokowywaną po zakończeniu głównego wątku – dzięki niej poznajemy wydarzenia z innej perspektywy, i w efekcie mamy pełny obraz sytuacji. Rozgrywka jest przyjemnie relaksująca, dodatkowo spokojnie możemy wszystko obsłużyć jedną ręką, co pozostawia nam jedną rękę wolną na kubek gorącej kawy/herbaty/kakao, co tylko dopełni zimowy wieczór.
Jeśli nie znacie jeszcze produkcji studia Artifex Mundi, a macie wolny wieczór, to rozważcie nadrobienie zaległości. Uważam, że dobre rzeczy należy wspierać i promować. A dobre i polskie – tym bardziej!
Oceniać nie będę, bo kompletnie nie mam odniesienia do innych gier z tego gatunku. Wiem tylko, że spodobało mi się i na pewno będę chciała zaliczyć jeszcze kilka serii od tego wydawcy.
Gry są dostępne na PeCety, konsole oraz platformy mobilne, w ofercie jest też spora różnorodność tytułów w różnych klimatach, myślę więc, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Link: https://www.artifexmundi.com/pl/
Kup serię Enigmatis na Kinguin
*Opisy ze strony wydawcy, screeny własne.