O ile w większości gier wyścigowych chodzi głównie o rywalizację, o tyle Sunrise GP stawia na pozytywne emocje i chillout. To jedna z nielicznych ścigałek, która pozwala się zrelaksować podczas grania. Składa się na to muzyka utrzymana w klimatach new retro wave, przyjemny model jazdy oraz klasyczne auta znane z bloku wschodniego, które bynajmniej do zbyt szybkich nie należą.
Sunrise GP to taka idealna gra na niedzielne chillowanie ze znajomymi przy piwku i chrupajkach na jednej kanapie – jako że obsługuje split screen nawet do 4 graczy. Albo na szybką sesyjkę – co może dobrze się sprawdzić do zabicia czasu na przykład w pociągu. Czuć w tej grze nieco vibe pierwszych gier z serii Need for Speed. Brakuje tylko znanych stamtąd wozów – tu za to mamy klasyki znane z bloku wschodniego. Malacz, Skoda, Żuk, Poldolot (i to w dodatku ten WZMOCNIONY w wersji coupe), Kant i inne tego typu marki, których swego czasu było dużo na naszych drogach. Ba, nawet Skoda Rapid – czy też Garde – się tu załapała. Btw, fajne auto tylko takie nie za szybkie 😉
W grze mamy 20 kolorowych tras. Są różnorodne i coś się na nich dzieje. A to przeleci jakiś samolot, helikopter, czy też przejedzie pociąg, albo po drodze rozjedziemy pachołki. Nie ma monotonii. Niektóre elementy tras wydały mi się dziwnie znajome, jakbym je już wcześniej gdzieś widział, może w stareńkim NFSie czy też w którymś Megarace. W sumie nie ma to większego znaczenia, bo są śliczne i bogate w szczegóły (jak na lowpoly), w dodatku każda ma jakiś motyw przewodni – jak na przykład Kaspijski potwór.
Autek wśród których możemy przebierać mamy 21 modeli. Zabawę można uskuteczniać w jednym z kilku dostępnych trybów gry. Podstawowy to oczywiście Grand Prix – mistrzostwa, w których zdobywamy kredyty – za które możemy modyfikować wizualnie autka oraz odblokowujemy nowe trasy oraz furki. Challenge – w którym mamy z góry narzuconą trasę oraz autko. Quick Race – szybka rozgrywka odblokowanymi wcześniej autkami i trasami. Czyli generalnie standard.
Jak się natomiast w to gra? Bardzo przyjemnie. Model jazdy nie jest może jakiś super rewelacyjny, ale spisuje się dobrze. Gra nie jest pozbawiona niestety błędów i auto potrafi na prostej zakręcić bączka – wybijając się w górę na nierówności trasy. Co może skutkować bardzo widowiskowym wywinięciem takiego orła w powietrzu, że aż wyleci poza trasę. Największe zastrzeżenie, jakie mam dotyczy AI kierowców-botów. Są strasznie agresywni i miałem wrażenie, że ich egzystencja sprowadza się głównie do wjechania w nasze autko tak, żeby zakręciło widowiskowego bączka.
Zaś to, co zrobiło na mnie największe wrażenie to muzyka. Jest po prostu wyśmienita i fajnie się wkręca. Chętnie bym ją widział wydaną w wersji fizycznej – jestem miłośnikiem takich bitów.
Sunrise GP to bardzo przyjemna i relaksacyjna ścigałka. Bardziej grywalna niż się spodziewałem. Idealnie nadaje się jako przerwa – chociażby w pracy. Na taki relaksacyjny moment, nie za krótki, nie za długi, ale wystarczający akurat na zaliczenie dwóch, trzech wyścigów.
Grę do testów dostaliśmy od developera.
Gra jest dostępna na Nintendo Switch w cenie 14.99$