Diablo IV – tytuł, na który czekają miliony graczy. Sami do bety podchodziliśmy z neutralnym nastawieniem – chcieliśmy zobaczyć, co Blizzard zaprezentuje, i czy nas to kupi. Spoiler alert: nie kupiło.
Zacznijmy od strony wizualnej. Po raz pierwszy mamy do dyspozycji kreator postaci – te wyglądają ładnie, natomiast i tak przez 95% czasu będziemy naszego ludka oglądać z daleka, więc poczynione przez nas modyfikacje i tak nie będą miały większego znaczenia. Jest to natomiast element, który jest łatwy do monetyzacji, i podejrzewamy, że głównie temu będzie służyć.
Sam świat wygląda natomiast… szaroburo i dość nijako. Po pierwszych pokazach gry odzywały się głosy, że wreszcie wraca poziom mroku z D2. No ale mroczność nie polega tylko na zgaszeniu świateł i wyssaniu kolorów z tekstur. Zabrakło nam tu jednej podstawowej rzeczy: klimatu.
No i właśnie tu mamy największy problem z nowym diablo. Klimatu tu nie ma za grosz. Wizualnie jest średnio, ba, nawet muzyka nie daje rady. Tak absolutnie nijakiej ścieżki dźwiękowej nie słyszałam już dawno. Co jest tym bardziej przykre, że przecież ta seria ma na swoim koncie kilka kultowych utworów (chociażby motyw z Tristram).
No dobra, a jak wypada gameplay? To kolejny element, który nas zupełnie nie porwał. Ja testowałam nekromantę i maga, Kr4wi3c natomiast druida. Ogólne wrażenia były we wszystkich przypadkach jednakowe: meh. Nie czuć, żeby postać rosła w siłę, a drzewko rozwoju umiejętności też tu za bardzo nie pomaga – wybierasz sobie umiejętność z danej kategorii, masz do niej dwa modyfikatory, i nara.
W nowym Diablo zupełnie nie czuć progresu postaci. Co z tego, że levelujesz, zdobywasz coraz lepsze wyposażenie, kiedy wszystkie mobki skalują się do twojego poziomu? Kiedy po kilku godzinach gry zrozumiałam, że ten cały rozwój postaci jest iluzją, a całe moje legendarne wyposażenie nic nie znaczy, dałam sobie spokój.
Podczas biegania po świecie natrafimy na kwiatki i złoża rud do zbierania. To też nowy element, i również nam się nie podoba. Co to jest, survival jakiś, żeby latać po lesie i zbierać roślinki do warzenia mikstur? Tu się przychodzi, żeby masowo wybijać demony. Od zbierania kwiatków są inne gry.
Z nowości mamy też możliwość wspinania się po drabinach czy przeskakiwania przepaści – fajnie, że coś takiego jest, ale tak szczerze mówiąc, to nie wnosi nic do rozgrywki. Te akcje i tak możemy wykonywać tylko w wyznaczonych miejscach, więc raz na jakiś czas zobaczymy animację skoku i w sumie tyle.
Blizzard zawsze stał wysokiej jakości filmikami – z tego między innymi słynie. W Diablo IV, oprócz prerenderowanych filmów, mamy też wstawki na silniku gry – całkiem fajny element, urozmaicający questy. Ale powiedzmy to sobie szczerze – te animacje będą oglądane przy pierwszych dwóch, góra trzech przejściach gry. Potem wszystko i tak będzie pomijane (w D3 po jakimś czasie dodali w opcjach checkboxa, który pozwalał z automatu pomijać scenki – to mówi samo za siebie).
Fabuła – sama beta to za mało, żeby oceniać warstwę fabularną. Wiem, że dla niektórych to istotny element, ale nawet porywająca historia nie będzie w stanie zamaskować miałkiego gameplayu. Po raz kolejny – od opowiadania historii są inne gry, slashery powinny się skupić przede wszystkim na miodności walki. Reszta to tylko dodatki.
Nie przekonuje nas też „tryb MMO”, czyli fakt, że podczas wędrówki spotykamy innych graczy. I nie jest to element opcjonalny, nie ma możliwości grania solo.
Podsumowując – ogranie tej bety pokazało nam dwie rzeczy: po pierwsze – nie ma na co specjalnie czekać, a po drugie – gra jest ewidentnie zaprojektowana jako gra online / gra usługa do monetyzacji. Pojawienie się mikropłatności to tylko kwestia czasu, ciekawe tylko w jakiej formie. To, co mieliśmy okazję widzieć przy okazji Diablo Immortal, raczej nie nastraja optymistycznie.
Diablo IV narobiło nam smaka na dobrego h’n’s, ale niestety betę opuściliśmy nienasyceni. By zaspokoić apetyt, udaliśmy się w inne miejsce – do Eterry, czyli Last Epoch. Grę znam już od dawna, i z każdym patchem podziwiam coraz bardziej jej rozwój, natomiast Kr4wiec właśnie odkrywa ten tytuł – a pierwsze wrażenia ma, póki co, jak najbardziej pozytywne [w ciągu jednego dnia spędziłem przy grze ok 10h ciągiem – dop. kr4wi3c]
No i tyle by było z tegorocznego Diabełka.
Screeny pochodzą ze strony Blizzard.com.