Z okazji udostępnienia przez Origin pełnej wersji „The Sims 2”, przytaczamy recenzję jednego z fajniejszych dodatków – „The Sims 2: Własny Biznes”. Kto nie miał jeszcze okazji zagrać, teraz może to nadrobić.
Do tej gry podchodziłam dość sceptycznie. Myślałam: „No tak, kolejny dodatek… Dojdzie pewnie nowe otoczenie, jakieś ubrania i obiekty, do tego parę nowych opcji i na tym się pewnie skończy…”. Jak się wkrótce okazało, na tym się wcale nie skończyło, a „Własny biznes” bardzo mile mnie zaskoczył. Dodatek wprowadza bowiem powiew świeżości, nadając rozgrywce nowy wymiar. Nasz Sim skończył studia, wyszalał się na całonocnych imprezach i wreszcie nadszedł czas, by zabrać się do pracy. Można tradycyjnie rozpocząć karierę…
Ale po co, skoro można otworzyć własny sklep? Wystarczy złapać za telefon, wykręcić odpowiedni numer i gotowe – Twój Sim właśnie stał się właścicielem nowo otwartego przedsiębiorstwa. Pojawił się nowy panel służący do zarządzania firmą. Możemy teraz zobaczyć, ile gwiazdek przywiązania klienta aktualnie posiadamy, jakie są umiejętności i rangi naszych pracowników oraz zestawienie zysków i strat z ostatnich kilku dni.
Skoro mamy już sklepik, to trzeba go jakoś urządzić. Mamy do dyspozycji specjalne półki na towary oraz chłodziarkę (gdybyśmy chcieli sprzedawać posiłki). Pozostaje tylko pytanie: czym właściwie można handlować? Odpowiedź jest bardzo prosta. Praktycznie wszystkim. Na sprzedaż można przeznaczyć właściwie wszystko, co znajdziemy w trybie kupowania – od mebli i sprzętu kuchennego, przez wszelkie urządzenia elektroniczne, po rożne lampy, lampki i ozdobne drobiazgi. Dodatkowo możemy postawić warsztat i samemu (lub zlecając pracownikowi) tworzyć bukiety kwiatów, zabawki dla dzieci czy nawet roboty.
Prowadzenie sklepu wcale nie jest takie proste, jak by się mogło na początku wydawać. Musimy zadbać o wiele rzeczy, a wszystko sprowadza się do zadowolenia klientów. W końcu to oni dostarczają nam złotych gwiazdek, niezbędnych do rozwoju firmy, oraz zostawiają cenne simoleany w naszej kasie. Tak więc trzeba uważać, aby na półkach zawsze był towar (Simowie bardzo nie lubią, gdy brakuje przedmiotu, który chcą akurat nabyć), obsługa przy kasie szła sprawnie (znudzony czekaniem w kolejce Sim po prostu zostawi swoją torbę z zakupami na podłodze i wyjdzie), a atmosfera w sklepie miła. W tym momencie już wyraźnie widać, że nie da się prowadzić sklepu w pojedynkę. Na szczęście możemy zatrudniać pracowników.
Tutaj pojawia się kwestia rang. Teraz, oprócz standardowych umiejętności można zdobyć rangę z takich dziedzin, jak: florystyka, zabawkarstwo, robotyka, ale również kasjer, magazynier czy sprzedawca. Im wyższą rangę ma Sim (są trzy: brązowa, srebrna i złota), tym sprawniej działa lub lepsze przedmioty wytwarza. Zaznaczę jeszcze, że umiejętności związanych z daną rangą (np. układania bukietów), można się nauczyć wyłącznie poprzez praktykę – żadne książki nam tu nie pomogą.
Wspominałam już wcześniej o złotych gwiazdkach przywiązania klienta. Jest to jeden z najważniejszych, jeśli nawet nie najważniejszy element rozgrywki.Jeśli zadowolimy kupujących w wystarczającym stopniu (np. ceny naszych towarów będą wyjątkowo niskie), przyzna on naszej firmie złotą gwiazdkę. Jeśli uzbieramy wystarczającą ilość takich punktów, możemy wybrać premię (jak obniżenie cen w hurtowni, nagroda pieniężną czy umiejętność odczytywania potrzeb naszych klientów).
To tyle, jeśli chodzi o domowe przedsiębiorstwo. Możemy też kupić parcelę publiczną i na niej rozpocząć działalność. Dzięki temu mamy większy wybór jeśli chodzi o rodzaj prowadzonej firmy. Możemy tu otworzyć restaurację, sklep z ubraniami, salon piękności czy też handlować samochodami (oczywiście pod warunkiem, że mamy zainstalowane „Nocne życie”). Jak więc widać, opcji zabawy jest cała masa. To czysta przyjemność patrzeć, jak z naszego małego sklepiku z czasem powstaje wielkie centrum handlowe z miłą obsługą i zyskami rzędu nawet kilkunastu tysięcy simoleanów dziennie.
W kwestii oprawy audiowizualnej niewiele się zmieniło. Grafika, jaka była, taka jest. Jeśli chodzi o dźwięk, to doszło kilka nowych melodii w trybie kupowania i budowania oraz zmieniła się ta odtwarzana podczas ładowania gry. Niektórym mogą się te utwory spodobać, mnie jednak nie potrafiły do siebie przekonać.
„Własny Biznes” jest, moim zdaniem, najlepszym z dotychczasowych dodatków. Ani „Na studiach”, ani „Nocne życie” nie dostarczyło mi tyle zabawy i nie wniosły aż tyle nowości do gry. Polecam.
Z pamiętnika businessima
Dzień 1.
Jestem Wesoły Romek, mam na przedmieściu domek… I właśnie postanowiłem otworzyć sklep. Wszyscy moi znajomi pootwierali i dobrze na tym wychodzą. Ja też chcę!
Zadzwoniłem więc do odpowiedniego urzędu i załatwiłem, co trzeba. Super! Już jestem właścicielem przedsiębiorstwa. Teraz muszę tylko pomyśleć, czym by tu handlować… Kwiaty? Meble? Zabawki? Elektronika? A może ozdoby do domu?
Dzień 2.
Towary już czekają na specjalnych półkach. Zdecydowałem się na różne drobiazgi (budziki, radia, drobne ozdóbki). Od czegoś trzeba zacząć. Z czasem przerzucę się na meble. A może będę sprzedawał obrazy? Zobaczę.
Zatrudniłem panią Kasię do obsługi kasy. Mówi, że się na tym zna, ma srebrną rangę kasjerki. Jest jeszcze pan Zenek, mój nowy sprzedawca.
Pomyślmy… Towary na półkach są, ceny ustalone, pracownicy zwarci i gotowi… No to otwieramy!
Dzień 3.
Nie jest źle. Wprawdzie przychód ledwie widoczny, ale za to klienci są zadowoleni. Trzy osoby przyznały mojej firmie złotą gwiazdkę! To znaczy, że im się tu podoba. Bardzo dobrze. Teraz będą częściej przychodzić i więcej kupować. I o to chodzi! Oby tak dalej!
Dzień 4.
Zwolniłem pana Zenka. Tylko mi klientów odstraszał. Mimo złotej rangi sprzedawcy nie radził sobie za dobrze. Przez jego nieudolne zachęcanie do zakupów pani Genowefa przyznała mojemu sklepikowi czerwoną, negatywną gwiazdkę! Nie mogę sobie pozwolić na takie rzeczy. Teraz każdy klient jest na wagę złota (a właściwie złotej gwiazdki, he, he). Trudno, będę musiał znaleźć nowego sprzedawcę.
Za to pani Kasia radzi sobie bardzo dobrze. Może dać jej podwyżkę?
Dzień 5.
Pani Mirka to moja nowa sprzedawczyni. Ma złotą rangę sprzedawcy i sporo charyzmy – powinna się sprawdzić lepiej niż pan Zenek. Hurra! Moje przedsiębiorstwo otrzymało wystarczająca ilość złotych gwiazdek od klientów i awansowało na pierwszy poziom. A to oznacza, że mogę sobie wybrać premię. Hmm, co by tu wziąć… Zniżkę w hurtowni? Nagrodę pieniężną? Premię do znajomości? A może nauczyć się odczytywać potrzeby klientów? Chyba na razie wezmę zniżkę w hurtowni. Na resztę przyjdzie czas później.
Dzień 6.
Od razu widać, że pani Mirka jest wprost stworzona do tej pracy! Moi klienci ją polubili. To bardzo dobrze. Im więcej gwiazdek uzbieram, tym lepiej. Postanowiłem dzisiaj zrobić mały remont w moim sklepie. Wymieniłem podłogę i tapety na bardziej ekskluzywne, na ścianach powiesiłem obrazy, poustawiałem ozdobne przedmioty. No, od razu lepiej.
Remont zrobiony w samą porę. Po południu przyszedł jakiś facet, pokręcił się, pooglądał wszystko dokładnie, coś tam zanotował… A potem powiedział, że bardzo mu się tu podoba, ceny są umiarkowane i w związku z tym napisze dobrą recenzję. No, coraz bardziej mi się to podoba!
Dzień 7.
Dziś mam wyjątkowo dużo klientów. To chyba dzięki tej recenzji. Bardzo dobrze, teraz tylko muszę uważać, żeby ich czymś nie zrazić. Kolejne złote gwiazdki i kolejne zniżki w hurtowni. Zyski zaczynają być widoczne. Może wreszcie przerzucę się na coś konkretnego, bo handlowanie budzikami i wazonikami zaczyna mnie nudzić.
Dzień 8.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Teraz mam sklep meblowy. Może dodatkowo jeszcze jakiś warsztat postawię. Do układania bukietów, robienia zabawek czy składania robotów?
Wybrałem ten do produkcji zabawek. Teraz muszę tylko znaleźć kogoś, kto będzie umiał je robić.
Dzień 13.
Przez ostatnie kilka dni byłem strasznie zapracowany… Dopiero teraz moje przedsiębiorstwo ruszyło pełną parą! Mam już kilkadziesiąt złotych gwiazdek, znaczne zniżki w hurtowni i masę klientów. Pan Przemek robi świetne zabawki, wszyscy są zachwyceni. Jestem coraz bogatszy. Zaraz wracam, ktoś mnie woła…
Znowu był ten facet od recenzji. Ale tym razem nie chciał nic pisać. Za to dostałem nagrodę dla „Najlepszego z Najlepszych”! Tak! Teraz jestem sławny i bogaty!
Skoro tak dobrze mi idzie, to może czas pomyśleć o otwarciu nowej filii? Ale tym razem na parceli publicznej. Mógłbym otworzyć na przykład restaurację… albo salon piękności… Może butik? Sklep z komputerami i grami? Salon samochodowy? Kwiaciarnię? Tak, trzeba będzie o tym pomyśleć.
Wiele, wiele dni później…
Wreszcie emerytura! Teraz mój syn będzie się wszystkim zajmował. Zostawiłem mu przydomowy sklep meblowy, dwie restauracje, salon samochodowy i mały sklepik spożywczy. On planuje jeszcze otworzyć jeden z elektroniką. Niech robi co chce. Ja się już w życiu napracowałem. No, ostatnio głównie liczyłem zyski… O tak, to naprawdę czysta przyjemność. Na szczęście nie miałem zbyt wielu okazji by liczyć straty (chociaż i to się, niestety, zdarzało).
O, ktoś do mnie idzie. Kto to? Chyba go nie znam. Wysoki, chudy, w czarnym kapturze… Zaraz, czy to…? O nie!
Tekst napisany w 2006 roku w ramach współpracy z wortalem Gamelog.pl