Recenzje

Terminator Resistance – recenzja

Może i budżetowy ale nie najgorszy

Terminator, zarówno jeśli chodzi o filmy, jak i gry, to nie ma ostatnio dobrej passy. Ostatnie produkcje filmowe są delikatnie mówiąc takie sobie, a gier na licencji to jest tyle co kot napłakał. Szczególnie jeśli chodzi o platformę PC. Jak dobrze kojarzę to z naprawdę wartych ogrania są tylko stareńkie T: Futre Shock oraz SkyNet. Reszta to taki paździerz, że szkoda nawet kijem tykać. Na konsolach niby nieco lepiej, ale i tak brakuje mocnego tytułu, który byłby w stanie skopać tyłek jak T-X przestarzałemu T-800 w Buncie Maszyn.

Ten stan rzeczy może nieco zmienić niedawno wydana gra Terminator Resistance, od polskiego studia Teyon. Do tej pory znanego z niezbyt dobrze przyjętego Rambo Video Game.

Terminator Resistance przenosi nas w czasy po Dniu Sądu, kiedy to maszyny wybiły większość ziemskiej populacji. Jako członek ruchu oporu (Jacob Rivers) przyjdzie nam uciekać przed ścigającymi nas puszkami SkyNetu. Gra jest prequelem filmów (fabularnie rozgrywa się niejako przed T1 i T2), a nie uzupełnieniem historii wyświetlanego obecnie w kinach Dark Fate. Co ciekawe gra nawiązuje do crapowatego Terminatora Genisys. Nie wiem czemu zdecydowano się na taki zabieg, szczególnie, że premiera gry zbiegała się z premierą Mrocznego Przeznaczenia, które jest kontynuacją Terminatora 2 i olewa wszystko co się działo po nim.

A to co? Czyżby ciężarówka z T2?

Wyjątkowo jak na strzelankę T:R stawia duży nacisk na prowadzenie fabuły. Pomimo, że jest przewidywalny i brak mu zaskakujących zwrotów akcji, to mamy tutaj wyjątkowo dużo potencjalnych ścieżek rozwoju fabuły. Większość prowadzonych rozmów posiada opcje dialogowe, które w teorii wpływają na nasze relacje z postaciami pobocznymi. Niestety jest to zbyt mała gra byśmy mogli zauważyć konkretne tego efekty. Jedynie na sam koniec rozgrywki dostaniemy podsumowanie naszych wyborów. Wtedy też będziemy mogli ocenić, czy postąpiliśmy właściwie, czy też nie.

Widać, że autorzy się postarali przy odtwarzaniu świata znanego z filmów. Schron, w którym ukrywają się resztki ruchu oporu wygląda prawie tak, jak ten z pierwszej części Terminatora. Nawet nie zapomniano o takim szczególe jak psy przy wejściu czy buggy stojące w kącie pod ścianą. Swoją drogą zawsze się zastanawiałem jak oni go tam upchnęli.

System modyfikacji broni

Fajnie to rozwiązano. Aby dokonać modyfikacji uzbrojenia musimy w trzy dostępne gniazda wsadzić chipy, w ten sposób, aby zamknąć obwód – przypomina to nieco układanie puzzli – końcówki muszą do siebie pasować. Nie jest to jakieś specjalnie skomplikowane i daje całkiem wymierne efekty.

Okno ulepszania broni. Całkiem sprytnie z tymi chipami wykombinowali.

Crafting

Jest, a jakże. Chociaż słabo przemyślany i mało się z niego korzysta. Głównie za jego pomocą tworzyłem wytrychy oraz amunicję. Dla mnie zbędny ficzer, bez którego dałoby się obejść.

Crafting – jeden z najsłabszych elementów gry.

Walka z maszynami

Jedna z fajniej zaprojektowanych mechanik. Otóż wrogów w grze mamy kilka typów. Na początek dostajemy raczej mizerny arsenał: pistolet, karabin i strzelbę. Tymi pierwszymi to sobie możemy co najwyżej postrzelać do dronów, min i innych słabo opancerzonych blaszaków. Jeśli zaś spotkamy na swej drodze T-800 jedyne co możemy zrobić to strzelić do niego ze strzelby licząc, że na chwilę go ogłuszymy albo powalimy. Co da nam chwilę na ucieczkę. Prawdziwa zabawa zaczyna się, kiedy dostaniemy w ręce karabin plazmowy i przestaniemy być mięsem armatnim dla Terminatorów. Wtedy też sami będziemy mogli zapolować. Szkoda tylko, że AI wrogów nie jest jakieś rewelacyjne. Nie ma większych problemów, by uciec przed maszynami, które szybko tracą nasz trop i wracają do swoich rutynowych zajęć. Gra jest stanowczo zbyt prosta, co jest jej największym minusem, bądź plusem. Zależy, z której strony na to patrzeć.

Na zakończenie

Terminator Resistance nie jest tak złą grą, jak o nim piszą. Owszem, jest trochę siermiężny. Nie wygląda jakoś super okazale, a tekstury straszą niską jakością. Za to jednego mu nie można odmówić – jest bardzo filmowy, z bardzo epicką walką na zakończenie. Tej grze przydałoby się jedno. Zdecydowanie więcej hajsu. To dobra gra, szkoda tylko, że niedofinansowana.

BTW, gra ma momenty, nawet dwa. Niestety takie sobie. W dodatku nawet kawałka cycka w nich nie uświadczymy. Zważywszy na fakt, jak bardzo drewnianie wypadają postaci, to może nawet lepiej, że autorzy nie zdecydowali się pokazać więcej, bo by jeszcze z tego jaka farsa wyszła.

Czekam na Terminatora, który w końcu pokaże Dzień Sądu. Bez znaczenia czy to będzie gra, czy film.

Grę do testów kupiliśmy sobie sami.

Recenzja powstała w oparciu o wersję PC

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button