Scathe to kolejny niczym niewyróżniający się FPS. Chodzimy, tłuczemy potworki i… szukamy run, które pozwolą nam dostać się do środka labiryntu. To będzie Twoje główne zadanie. Wybierz swoją ścieżkę, którą podążysz, a każda z nich pełna będzie niebezpieczeństw kryjących się na każdym kroku.
Wielkie spluwy i jeszcze większe demony do pokonania. Taki właśnie jest Scathe – intensywny, klasyczny FPS. Jesteś Egzekutorem Piekielnych Legionów. Udowodnij swoją wartość. Wydostań się z demonicznego labiryntu i pokonaj czyhające zło.
Tyle tytułem wstępu. Mamy tu do czynienia z shooterem z gatunku bullet hell. Co oznacza, że zmierzymy się z całą masą napierającego na nas tałatajstwa, która będzie w nas siała milionem pocisków, laserów i rakiet. Jak dodamy do tego nieskończoną amunicję dla podstawowej broni to możecie sobie mniej więcej zobrazować co się tu będzie odwalać. Jednym słowem rzeźnia na całego. Uwielbiam takie klimaty.
Mieliśmy okazję zagrać w demko i gra nas nie zauroczyła. Niestety na tę chwilę Scathe to dość nudna i monotonna gra. Labirynt wprowadza elementy łamigłówki, co nie wszystkim się spodoba – szczególnie w jakby nie było szybkim shooterze. Mi ta mechanika zupełnie się nie spodobała. Przypadkowy backtracking wprowadza zupełnie niepotrzebną irytację, a każdorazowa konieczność przekopywania się przez respawnujące się hordy demonów stanowi średnią frajdę z zabawy. Niespecjalnie jestem zajarany tym tytułem, szczególnie po tym co zobaczyłem, ale z chęcią ogram pełną wersję, by ocenić co zostało poprawione i usprawnione. Grze można się bliżej przyjrzeć, o ile będzie w przystępnej cenie, tak do 100-120 zeta, bo jeśli więcej to meh.
Produkcja Damage State zadebiutuje 31 sierpnia tego roku na komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation i Xbox.