Film | Książka | Muzyka

Rojst 97 – recenzja

Z niemałą obsuwą nadrobiłem Rojst 97. Drugi sezon jednego z lepszych polskich seriali kryminalnych, który wciągnął mnie jak tytułowe bagno. Jak wypada nowa seria? Czy warto jej poświęcić te kilka godzin?

Rojst 97 jest kontynuacją serialu, którego pierwszy sezon wyprodukował Showmax, zanim zwinął się z naszego kraju. Prawa do niego na szczęście przejął Netflix, który postanowił nakręcić kontynuację. Akcja przeskakuje o 13 lat względem poprzedniej serii, do roku 1997. Pojawiają się nowi bohaterowie, wracają starzy. Wraca także tajemniczy las na Grontach, który ponownie staje się milczącym świadkiem czyjejś tragedii. Na bagnach powstałych w wyniku „powodzi stulecia” oraz wskutek pęknięcia wału zostaje znalezione ciało chłopca.

Rozwiązaniem historii tajemniczej śmierci chłopaka zajmie się Anna Jass (Magdalena Różczka) karnie zesłana na to zadupie policjantka z Warszawy oraz miejscowy inspektor Adam Mika (Łukasz Simlat). W sprawę szybko wplątuje się także powracający do miasta redaktor Piotr Zarzycki (Dawid Ogrodnik), który obejmuje funkcję redaktora naczelnego „Kuriera wieczornego”.

Kiedy Netflix ogłosił oficjalnie, że zdjęcia do drugiego sezonu Rojst ruszają miałem niemałe obawy czy autorzy uciągną temat. Czy będą w stanie zachować klimat oryginału. Efekt końcowy na szczęście mnie totalnie zaskoczył. Pozytywnie. Jeśli ktoś kazałby mi wskazać, który sezon jest lepszy to miałbym z tym spory problem. Tym bardziej że obydwa trzymają bardzo wysoki poziom. Owszem jest tu kilka nielogiczności i bzdurek (ale który serial ich nie ma?), ale nie wpływają one na odbiór.

W Rojst 97 jest kilka elementów, które zostały zrealizowane wyśmienicie. Przede wszystkim zastosowany filtr, który sprawia, że obraz jest nieco wyblakły. Sprawia wrażenie jakby był kręcony w latach 90. Bardzo fajny zabieg, który nadaje nieco archaicznego feelingu. Kapitalna ścieżka dźwiękowa, w której nie brakuje hitów z epoki. Rewelacyjne scenografie, które w mojej ocenie są małym arcydziełem i wehikułem czasu. Zaraz na samym początku mamy okazję podziwiać typowy pokój nastolatka tamtego okresu. Jakbym się w czasie cofnął. Meblościanka jakich wtedy wiele było, porozrzucane kasety magnetofonowe i zabawki, plakaty Kazika, Kaliber 44 i Chicago Bulls (kto się wtedy nimi nie jarał?) na ścianach. Nawet w pewnym momencie przewija się tam też jakaś Amiga. Ehh, wspomnienia same wracają.

Serial bardzo dobrze wchodzi. Spotkałem się już wcześniej z taką opinią, ale nie dawałem jej wiary. Od laptopa oderwałem się dopiero jak mi się odcinki skończyły. Obejrzałem całość – wszystkie 6 epizodów za jednym podejściem. Końcówka nieco rozwala system i otwiera drogę do kontynuacji, na którą mam nadzieję, nie każą nam długo czekać.

W mojej ocenie 8/10

 

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button