Po Rise of Insanity sięgnąłem z ciekawości i braku lepszych pomysłów na spędzenie wieczoru. Był to jeden z tych tytułów zalegających na kupce wstydu, na które kiedyś przyjdzie czas. No i nadszedł.
Przy pierwszym kontakcie z Rise of Insanity widać bardzo mocno inspirację autorów Layers of Fear. Podobnie jak tam, tak i tutaj chodzimy po opuszczonym domu i zbieramy wskazówki zaglądając w szafki, biurka i inne meble, aby rozwikłać pewną zagadkę. Niestety rozgrywka nie jest nawet w połowie tak dobra i emocjonująca jak w tytule od Bloober Team. Wszechobecne tanie straszaki w postaci jumpscare’ów męczą, żenują i zupełnie nie straszą. Nawet pomimo dobrej atmosfery do gry – środek nocy i słuchawki podkręcone na maksimum, nie było tutaj nic co było by mnie w stanie w jakikolwiek sposób poruszyć. Takie sobie straszydełko, bez finezji i wyczucia, z pretensjonalną fabułą, która nie jest ani ciekawa, ani wstrząsająca.
Historia opowiada o lekarzu – cenionym doktorze psychologii, który próbuje rozwikłać tajemnicę stojącą za brutalnym zabójstwem jego żony i dziecka. Dokąd zaprowadzi nas śledztwo łatwo przewidzieć. Gra przed nami stara się ukryć kto się za tym wszystkim kryje, ale robi to w tak nieudolny sposób, że podejrzewamy kto zabił już na samym początku rozgrywki.
Z początku Rise of Insanity sprawia bardzo dobre wrażenie. Sekwencja otwierająca grę jest na tyle dobrze i ciekawie zrealizowana, że wydawać by się mogło, że będzie to sroga psychologiczna uczta zwieńczona podróżą w głąb umysłu szaleńca i mordercy. Oto bowiem jesteśmy zmuszani do obejrzenia filmu, będącego częścią autorskiej terapii psychologicznej, którego zadaniem jest wywołanie w nas emocji. Niestety, będzie to najmocniejszy fragment. Poza tym ta gra to kolejny generyczny walking sim z jumpscare’ami bazujący na oklepanym schemacie.
Plusy
- podobne do Layers of Fear;
- szybko się kończy (przejście zajęło mi ok 2h);
Minusy:
- szybko się kończy;
- banalne zagadki;
- tanie strasznie w postaci jumpscare’ów
- bazuje na oklepanym schemacie
Czy warto zagrać?
Zdecydowanie nie warto.
Lepiej zagrać w:
- Layers of Fear
- Observer
- Get Even
PS.
Czy warto …? – to nowa seria na blogu krótkich wpisów (szortów?), w których bez zbytecznego pierdzielenia będziemy pisać o tym czy dana gra, film, książka jest warta poświęcenia jej czasu, czy też nie. Oczywiście nie rezygnujemy przy tym z dłuższych form, które również będą się pojawiać. Jednakże szorty to pewien pomysł na więcej materiałów na blogu.