Korzystając z okazji oraz tego, że dostałem kod sprawdziłem ile dobra jest w nadchodzącym Mirror’s Edge Catalyst. O tym, że zostałem zaproszony do bety nieco późno się dowiedziałem przez co prawie skończyło się zarwaną nocą. Ale czy było warto?
Trudne to pytanie. Pobiegałem, poskakałem, pokręciłem nosem i doszedłem do jednego istotnego wniosku. Jeśli oczekujecie czegoś więcej niż było w Mirror’s Edge to niestety tutaj tego nie uświadczycie. Pierwsza część podobała mi się bardzo. Był to swego rodzaju symulator parkouru, w którym dużo skakało się po budynkach, odbijało się od ścian czy biegało po dachach. Może i liniowy, ale przynajmniej wprowadzał zupełnie inną mechanikę rozgrywki.
Po zapoznaniu się z tą betą mam wrażenie, że dostajemy ponownie to samo, tylko więcej, lepiej i ładniej. Tego właśnie oczekiwałem i najprawdopodobniej to właśnie dostaniemy. Z tą różnicą, że tym razem przyjdzie nam biegać po nieco bardziej otwartym świecie. Do tego miasto, w którym toczyć się będzie gra wydaje się mniej martwe i statyczne niż w poprzedniej części.
Po tym co widziałem jestem nastawiony pozytywnie i jeśli cena gry będzie rozsądna to może i nawet się na nią skuszę. Martwi mnie nieco uproszczona mechanika poruszania się i walki, w stosunku do poprzedniej części. Zrezygnowano także z możliwości używania broni, którą moglibyśmy podnieść czy też wyrwać podczas starć. Z wnioskami się jednak wstrzymam do momentu zagrania w ukończony tytuł.
Premiera: 9 czerwca
https://www.youtube.com/watch?v=C9aIPsFIPIU