Film | Książka | Muzyka

Cudotwórcy – Czarna Żmija XXI wieku?

Mamy tu serial komediowy, który swoją formułą przywodzi na myśl kultową Czarną Żmiję – śledzimy losy tej samej ekipy, ale w różnych okolicznościach przyrody.

Poznajemy ich, gdy jako aniołowie pracują w Heaven Inc., pomagając kierować przedsięwzięciem, jakim jest Ziemia – którą muszą uratować, bo jak nie, to trzeba będzie szukać sobie nowej roboty… Początek potrzebuje nieco czasu, zanim się rozkręci, ale musimy poznać bohaterów, by móc cieszyć się przygodą. Na szczęście zawiązanie wątku daje całości kopa i do końca ogląda się już bardzo dobrze.

W drugim sezonie przenosimy się do średniowiecza, gdzie syn Okrutnego Władcy wcale nie chce być okrutny, tylko miły i dobry, a pewna ambitna dziewczyna próbuje wdrożyć usprawnienia w tradycyjnym, rodzinnym biznesie. Chyba najsłabszy sezon – nie mamy tu żadnego wyraźnego wątku głównego, tak więc losy bohaterów śledzi się z mniejszym zaangażowaniem.

Trzeci sezon przenosi nas na dziki zachód, w czas pionierów i podróżników. Grupka zdesperowanych farmerów, pod wodzą pastora oraz bandyty, rusza na szlak, by dotrzeć do Oregonu, miejsca – według legend – opływającego w złoto i dostatki. To chyba najlepszy sezon – parodia westernów, ale nie tylko. Dzieje się dużo, i to zarówno w kwestii akcji, jak i szeroko pojętej komedii.

 

Na początku przywołałam Czarną Żmiję – Cudotwórcy to jednak trochę inna para kaloszy. Jasne, koncepcja podobna, natomiast poziom absurdu już nie ten, no i humor już jednak amerykański, a nie brytyjski. Co nie znaczy, że to zła produkcja. Należy ją po prostu potraktować jako lekką parodio-komedię i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze.

Gdzie obejrzeć?

HBO Max, 3 sezony po 10 odcinków o długości ~20min.

 

Alexandretta

Kobieta gracz. Po godzinach pracy, z zapałem i piekielnymi ognikami w oczach biega po lochach i tłucze bogu ducha winne zombie czy inne szkielety. Miłośniczka wszelkiej maści cRPG. Notoryczne problemy z wyborem klasy i rasy, bo wszystko fajne... W chwilach zwątpienia zatraca się przy dźwiękach mieczy, roztrzaskiwanych tarcz i okrzyków bojowych, słuchając wiking metalu z zimnej, niegościnnej, odległej Skandynawii. Czasem zdarzy jej się pograć w jakąś strategię bądź nawet w FPP, ale tylko na easy, żeby nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button