Rozpoczęty w 1981 r. program STS trwał 30 lat. Zakończył się lotem wahadłowca Atlantis w lipcu 2011 r. Łącznie w ramach programu odbyło się 135 misji. Dwie z nich skończyły się tragicznie i były największymi katastrofami w amerykańskiej astronautyce: tragedia Challengera oraz Columbii. O tej pierwszej powstał dokument, który możemy obejrzeć na Netflix.
Miniserial Challenger: Ostatni Lot opowiada historię misji STS-51-L, która wystartowała 28 stycznia 1986. Był to historyczny start, ponieważ na pokładzie po raz pierwszy w historii misji w załodze promu znalazł się cywil – nauczycielka Christa McAuliffe. NASA chciała tym udowodnić, że loty promów są całkowicie bezpieczne oraz przywrócić zainteresowanie opinii publicznej programem załogowych lotów w kosmos. Plan się powiódł. Przygotowania do ostatniego startu promu obserwowały tłumy zgromadzone na przylądku Canaveral oraz miliony widzów zebranych przed telewizorami.
Na serial składają się w sumie cztery odcinki, średnio po czterdzieści kilka minut każdy. Przedstawiają historię misji STS-51-L od samego początku. Począwszy od dokooptowania do załogi nauczycielki, po szkolenie, przygotowania do startu i sam start. Serial skupia się na problemie, który doprowadził do tragedii oraz przybliża wydarzenia, będące następstwem tragedii, a także pracę komisji śledczej.
Challenger: Ostatni Lot w głównej mierze powstał na podstawie materiałów archiwalnych oraz rozmów z ludźmi, którzy odpowiadali za misję. Jestem pod wielkim wrażeniem, że udało się przekonać osoby, które dały zielone światło na start, a w konsekwencji wydały błędne decyzje, by opowiedziały o tym przed kamerą.
Serial zapowiadał się ciekawie. Niestety jest przydługi. Dwa pierwsze odcinki można było spokojnie skompresować w jeden. Natomiast dwóm ostatnim brakuje rozwinięcia. Największą bolączką serialu jest brak podsumowania. Nie uświadczymy tu żadnej animacji pokazującej przebieg lotu, ani niczego podobnego co by pozwoliło na lepsze zapoznanie się z przebiegiem feralnej misji. Brakuje także więcej informacji na temat szczątków Challengera wydobytych z oceanu, jak chociażby analizy kabiny, którą zlokalizowano na dnie Atlantyku, która przetrwała katastrofę. Nieco zmarnowany potencjał. Szkoda 🙁
Mimo to jednak warto obejrzeć. Dokument przybliża temat załogowych lotów w kosmos tamtych lat, i mimo kilku braków ujawnia ciekawe informacje.
W naszej ocenie 7/10
Katastrofa Challengera – OV-099 – 28 stycznia 1986
Challenger powstał pierwotnie jako konstrukcja testowa, która na początku 1979 roku została decyzją NASA przekształcona w zdolny do lotu orbiter. Wahadłowiec odziedziczył swoją nazwę po brytyjskim statku badawczym HMS Challenger, który przemierzał wody Atlantyku i Pacyfiku w latach 1872–1876. Pierwszy start odbył się 4 kwietnia 1983 r. (STS-6). Podczas misji wykonano pierwszy w programie spacer kosmiczny i umieszczono w przestrzeni pierwszego satelitę TDRS. Podczas misji STS-7 (18-24 czerwca 1983 r.) na pokładzie odbyła lot pierwsza amerykańska kobieta-astronauta. Podczas misji STS-41-G (5-13 października 1984 r.) orbiter jako pierwszy w historii gościł dwie kobiety-astronautki. Był także pierwszym wahadłowcem, który wystartował w nocy (STS-8, 30 sierpnia – 5 września 1983 r.)
Prom zakończył swoją służbę w amerykańskim programie kosmicznym katastrofą, która miała miejsce 28 stycznia 1986 r. Głównym powodem była seria zaniedbań, oraz brak odpowiedniej kontroli, co pozwoliło na wydanie pozwolenia na start w niesprzyjających warunkach (niska temperatura). Powodem awarii było odkształcenie się źle zaprojektowanej uszczelki rakiety SRB, co doprowadziło do dostania się ognia do jej środka. Chwilę przed tragedią z prawej rakiety SRB zaczął wydobywać się płomień, skierowany ku wspornikowi oraz zewnętrznemu zbiornikowi. W 72 sekundzie lotu doszło do częściowego odczepienia się SRB od wsporników, a w konsekwencji jego uderzenie w zbiornik ET. W 73 sekundzie lotu nastąpiło rozerwanie zbiornika paliwa oraz promu Challenger. Katastrofa miała miejsce na wysokości 14335 m przy prędkości 550 m/s.
Moduł załogowy przetrwał rozerwanie promu, podobnie jak część załogi – świadczy o tym fakt, że trzy z czterech odnalezionych osobistych zasobników powietrza (PEAP) zostały uruchomione. Wszyscy jednakże zginęli w chwili, gdy rozpędzona kapsuła uderzyła w ocean z prędkością ok. 334 km/h, co spowodowało wyhamowanie z przyśpieszeniem równym 200 g.
Tragedia promu doprowadziła do zatrzymania programu misji STS na 975 dni. W trakcie przerwy wprowadzono szereg usprawnień w procedurach oraz przeprojektowano rakiety SRB – co pozwoliło na trwałe wyeliminowanie z nimi problemów.
[źródło: Wikipedia; Space Shuttle – Historia Podboju Kosmosu, Robert Godwin]