Film | Książka | Muzyka

„Błysk” – debiutancki kryminał superbohaterski – recenzja

Błysk jest literackim debiutem Artura Chojnackiego, który, jak sam twierdzi, napisał książkę od geeka dla geeków.

Jurek, którego losy będziemy śledzić, jest policyjnym detektywem. „Za karę” dostaje do rozwiązania sprawę bez żadnych świadków i poszlak. Zaczyna drążyć temat i dochodzi do dość ciekawych wniosków, które doprowadzą go do pewnego młodego chłopaka z niezwykłymi zdolnościami. Jak się okazuje, nie tylko on interesuje się całą sprawą – po piętach depcze mu też ABW. Jurek wykorzystuje wszystkie swoje detektywistyczne zdolności, by odnaleźć i ochronić chłopaka, co wcale nie jest zadaniem prostym.

Błysk to jedyna książka w naszej dotychczasowej „karierze”, którą przeczytaliśmy razem. Oczywiście nie na raz 🙂 Każde z nas wyłapało i załapało co innego. Postanowiliśmy więc, że razem opowiemy o książce. Punktując to, co nam się w niej podobało, co zapamiętaliśmy, a co nas w niej zirytowało.

Wartkość akcji

Tutaj obydwoje byliśmy zgodni co do zdania, że w książce praktycznie cały czas coś się dzieje – albo stricte akcja, albo też planowanie kolejnych działań czy analizowanie sytuacji i szukanie wyjścia z opresji. Nie znajdziemy tu rozległych opisów przyrody rodem z „Nad Niemnem”, dzięki czemu nie ma dłużyzn. Z drugiej strony czytelnik ani przez chwilę nie powinien czuć się zagubiony, bo dostajemy akurat tyle informacji, by wiedzieć, co, kto i gdzie. A także dlaczego, co też jest istotne.

Racjonalnie postępujący bohaterowie

Kolejnym miłym zaskoczeniem były powody, którymi kierowali się napotkani bohaterowie, oraz to, że zachowują się w sposób logiczny i racjonalny (w miarę możliwości). Nie ma zgrzytów, że ktoś robi coś głupiego i irytuje tym czytelnika.

Odniesienia do popkultury

W książce znajdziemy masę odniesień do szeroko pojętej popkultury, z największym naciskiem na komiksy. Dobre jednak jest to, że wszystkie te nawiązania są niewymuszone, pojawiają się w zasadzie naturalnie. Jeśli jednak ktoś nie siedzi zbyt mocno w takich klimatach, to straci co najwyżej kilka smaczków, bo znajomość superbohaterskich uniwersów nie jest wymagana do zrozumienia treści książki.

Korekta

A właściwie jej brak to największy minus „Błyska”. W tekście znajduje się za dużo powtórzeń, czasem znajdziemy nie do końca dobrze dobrane sformułowania. Szczególnie czuć to przez pierwszą połowę książki, potem jest nieco lepiej.

Podsumowując

Mimo drobnych niedoskonałości książkę czytało nam się bardzo dobrze, a kolejne strony znikały w tempie, chciało by się powiedzieć – wręcz błyskawicznym. To pozycja od geeka dla geeków, ale pozostali też będą się przy niej dobrze bawić. Pod infantylnym płaszczem opowieści kryją się problemy dorosłego człowieka, który próbuje pogodzić pasję z codziennymi obowiązkami. My, starsi gracze, doskonale to znamy, kiedy wolny czas trzeba rozdzielać pomiędzy hobby. Szczególnie kiedy ktoś ma ich kilka – to dopiero staje się to wyzwaniem.

Czekamy na drugą część, bo jesteśmy naprawdę ciekawi dalszych losów Jurka i Błyska, a i zakończenie pierwszego tomu zdecydowanie wymaga rozwinięcia.

PS. Nie zaglądajcie na koniec książki żeby sprawdzić ile ma stron (384), bo sobie niechcący zaspojlerujecie zakończenie.

 

 

Alexandretta

Kobieta gracz. Po godzinach pracy, z zapałem i piekielnymi ognikami w oczach biega po lochach i tłucze bogu ducha winne zombie czy inne szkielety. Miłośniczka wszelkiej maści cRPG. Notoryczne problemy z wyborem klasy i rasy, bo wszystko fajne... W chwilach zwątpienia zatraca się przy dźwiękach mieczy, roztrzaskiwanych tarcz i okrzyków bojowych, słuchając wiking metalu z zimnej, niegościnnej, odległej Skandynawii. Czasem zdarzy jej się pograć w jakąś strategię bądź nawet w FPP, ale tylko na easy, żeby nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button