Świat, w którym omnifony zastąpiły więzi społeczne, virale z MegaNetu wyparły kulturę i sztukę, a iwenciarze stali się bogami informacji. Świat, w którym koncerny i rządy podzieliły się władzą nad miliardami bezrefleksyjnych konsumentów staje na granicy konfliktu, którego przyczynę stanowi niemal idealne źródło energii – pierwiastek hel3. Jego bez mała niewyczerpalne zasoby znajdują się na ziemskim Księżycu. Czy jest ktoś kto odważy się po nie sięgnąć?
Bohaterem powieści jest Norbert, który zawodowo jest inwenciarzem – kimś pomiędzy reporterem, a youtuberem. Jego zarobki są uzależnione od liczby wyświetleń i polubień filmów, które nagrywa i wrzuca w tryby MegaNetu. Stara się być tam, gdzie coś się dzieje i gdzie łatwo o ciekawy materiał. Swoimi filmikami próbuje dokumentować świat rozwoju technologii i upadku człowieczeństwa. Stara się, by jego materiały wyróżniały się na tle zalewającego sieć gówna, oraz wywoływały w widzach refleksję. W pogoni za sensacją wplątuje się w międzynarodową aferę, której finał rozegra się na Księżycu.
Największym plusem powieści jest fajnie przedstawiony dystopijny świat przyszłości. Pełny absolutnej kontroli, zakazów, nakazów, norm i wszechobecnej inwigilacji. Świat, którym rządzą skorumpowani politycy oraz koncerny, a ludzie regularnie ogłupiani przy pomocy MegaNetu, żyją głównie wirtualnie.
Książka bardzo łatwo wchodzi. Przynajmniej tak w 2/3. Końcówka nieco rozczarowuje. Zdaje się napisana na szybko i zostawia czytelnika z nagłym zawieszeniem akcji. Czyżby zabrakło sensownego pomysłu na to, jak zakończyć ciekawie historię? Zabieg byłby ok, ale tylko w przypadku mającej nastąpić kontynuacji. Jeśli takowa nie powstanie to palec w oko autorowi.
Opinie o Hel 3 są różne. Dla mnie na przykład była to świetna odskocznia po trylogii Metro. Takie lekkie, niewymagające sci-fi. Szkoda tylko, że tego kosmosu jest zdecydowanie mniej, niż sugeruje opis na okładce.
Jak dla mnie 6/10