Będąc na tegorocznym Pixel Heaven nie mogliśmy sobie odpuścić i nie zakupić Pixel Boxa w edycji konwentowej. Tak z ciekawości sięgnęliśmy po to pudełko. Wszak jak szaleć to na całego i jak już wracać z imprezy to najlepiej z całą masą gadgetów. Pamiątki być muszą.
Kupiliśmy więc czarne pudełko (120 zeta, czyli cena standardowa) i popędziliśmy czym prędzej do domu by odpakować i zobaczyć co ciekawego jest w środku. Pixel Box ma coś z hazardu, nigdy nie wiesz co kupujesz. Przekonasz się dopiero jak otworzysz. Przypomina to nieco otwieranie skrzynek, popularne ostatnio w grach wszelkich, jak chociażby w Overwatch czy CS: GO.
Zobaczmy ileż dobra nam się trafiło.
Co my tu mamy:
- figurka Catwoman
- dwie naklejki (konwent box – większa, pixel box – mniejsza)
- breloczek (Captain America)
- przypinka
- notatnik z motywem The Walking Dead
- koszulka
Dobre wrażenie robi koszulka, którą pewnie nie raz założę. Wykonana z przyjemnego w dotyku materiału. Według tego co napisali na metce 100% bawełny, a nie jakiś tam plastik.
Solidnie także prezentuje się notatnik z twardą okładką i zamykany na gumkę. Nadaje się idealnie do spisywania notatek w podróży, czy na konwentach typu Pixel Heaven gdzie nie dysponujemy kawałkiem twardej powierzchni.
Całość wykonana jest z niezgorszych materiałów. Nie ma się wrażenia, że oto dostaliśmy najtańszą chińszczyznę – czego najbardziej się obawiałem. Gadgety są przyzwoite. Nie wonią taniością użytych farb i plastików. Bardzo dobra robota. Czy kupię kolejny box? Możliwe, że tak. Ale najszybciej przy kolejnej jakiejś większej imprezie na której Pixel Box będzie dostępny.