Publicystyka

Konsole nowej generacji – szanse i zagrożenia dla portingu gier

Od premiery nowej generacji konsol minęło już pół roku. Nadal występują problemy z dostępnością – szczególnie w przypadku PS5, z którymi jest podobna sytuacja jak z nowymi kartami graficznymi od nVidii. Niby są, ale ciężko kupić. Otworzyło to oczywiście drogę wszelkiej maści spekulantom, którzy masowo wykupują dostępne konsole, by je później sprzedawać po zawyżonych cenach. Według tego co mówią plotki, sytuacja ma się unormować gdzieś w okolicach końca tego roku lub początku następnego.

Podobno rok 2021 może okazać się rokiem ponownego wzrostu znaczenia konsol. Jak pokazały badania Kondycji Polskiej Branży Gier 2020, udział konsoli zmieniał się na przestrzeni lat, wynosząc odpowiednio: 2018 – 28%, w 2019 – 29%, a w 2020 – 22%. W najbliższym czasie możemy się spodziewać ekskluzywnych tytułów od Sony, a także powiększającej się biblioteki gier na Xbox, które będą dostępne w gamepassie, co na pewno spowoduje wzrost zainteresowania nowymi konsolami. Bardzo prawdopodobne jest, że przełoży się to na lepszą sprzedaż konsol względem roku ubiegłego.

Według danych i statystyk, rynek konsolowy wciąż będzie mieć  duży udział w całościowym rynku gier. Poprzednia generacja konsoli wymagała wprowadzenia innowacji, gdyż w porównaniu do obecnych PC, stawała się mocno przestarzała. Xbox Series S/X i PlayStation 5 są bardzo wydajne i myślę, że z czasem okażą się gigantycznym sukcesem obu firm i wychowa się na nich nowe pokolenie graczy. – Grzegorz Misztal, prezes zarządu ConsoleWay

Wszystko wskazuje na to, że najnowszy Xbox i PlayStation 5 odniosą gigantyczny sukces finansowy. Konsola Microsoftu jest hitem, m.in. ze względu na gamepass, który jako usługa abonamentowa jest dostępny przy naprawdę niskich kosztach. Z kolei konsola Sony w najbliższym czasie dostanie takie potencjalne hity na wyłączność jak:

  • Gran Turismo 7 (premiera: TBA)
  • Ratchet and Clank: Rift Apart (premiera: 11 czerwca 2021)
  • Returnal (premiera: już jest)
  • Resident Evil 8: Village (premiera: 7 maja 2021)
  • Deathloop (premiera: 14 września 2021)
  • Horizon Forbidden West (premiera: TBA)

Problemy z dostępnością konsol nowej generacji nie są jedynymi problemami, z jakimi musi walczyć branża. W przypadku firm produkujących gry na różne platformy jedną z trudności może być zamówienie odpowiedniej ilości devkitów, które posłużyć by miały do procesu portowania. Pojawiają się także inne problemy, jak te z certyfikacją i nauką przez zespoły programistów nowej architektury sprzętu, czy chociażby te związane z ray-tracingiem.

Nie licząc trudności związanych z samą certyfikacją, która jest wymagająca to nie jako problemem stanie się utylizacja możliwości nowych konsol. Tutaj głownie pojawiają się dwie kwestie. Pierwsza to ray-tracing (RT) o ile gra w wersji PC go obsługuje. Czy zadbać o to, by przenieść RT na konsolę, czy może zmieniać działanie światła? Jak przenosić RT to trzeba pamiętać, że na konsolach z racji architektury jest rozwiązanie AMD itd. Jak widać z samym światłem może być dużo przeszkód, a do tego mamy dyski SSD, które wiele zmieniają pod kątem wczytywania gier. Programiści muszą dużo spędzić czasu nad optymalizacją wczytywania gier i tego jak to wszystko jest umieszczane w pamięci. Niestety nie można tego przerzucić „od razu” co pokazuje przykład gier z poprzedniej generacji włączonych na konsolach nowej generacji. Pomimo wielokrotnego przyśpieszenia dysku SSD względem HDD to czas wczytywania gier nie jest proporcjonalnie szybszy. – Marcin Wesołowski, prezes zarządu Console Labs

Warto przy tym zaznaczyć, że w przypadku nowej generacji konsol nieco inaczej przebiega proces certyfikacji. Za to prostsze stało się portowanie gier. Poprzednia generacja często narzucała szereg ograniczeń technologicznych, które nie występują w przypadku nowych konsol.

A jak w takim razie wygląda proces portingu gier na każdą z konsol? Wszystko zależy od wielu czynników, nie ma uniwersalnego sposobu. Trzeba jeszcze pamiętać, że obecnie mamy trzy najpopularniejsze konsole: PS5, Xbox oraz Switch, który jest najsłabszym urządzeniem z całej trójki. Od jakiegoś czasu krążą pogłoski, że konsolka Nintendo otrzyma wersję Pro, ale póki co nic konkretnego nie wiadomo na jej temat.

To co najważniejsze to na jakie konsole ma być portowana dana produkcja. Początkową wersję tytułu przygotowujemy pod względem najsłabszej konsoli. Tutaj głównym aspektem jest obciążenie CPU konsoli. Z grafiką zawsze łatwiej działać, bo tutaj można żonglować rozmiarem tekstur, post procesami, efektami graficznymi, czy geometrią. Natomiast trudniej jest jeżeli to mechanika gry mocno obciąża CPU, które może być tą najsłabszą częścią konsoli w takim wypadku. Po uporaniu się z tym otrzymujemy grę, która będzie dobrze działać na większości konsol, na które portujemy (oczywiście w dużym uproszczeniu, bo każda konsola ma również swoje wymagania oraz specyfikę). Jak konsola jest mocniejsza to oczywiście podbijamy grafikę (stąd też mamy wersje przeznaczone dla PS4 Pro oraz Xboxa One X). Jak widać można powiedzieć, że porty na parę platform robi się „po kolei” zaczynając od najsłabszej konsoli. – Marcin Wesołowski, prezes zarządu Console Labs

Proces portowania jest bardzo różny. Mniejsze tytuły mogą zająć 3-4 miesiące, średnie projekty 5-8 miesięcy, a najtrudniejsze gry można portować nawet rok. Wiele zależy od doświadczenia zespołu, poziomu skomplikowania gry i komunikacji z twórcami. Przy procesie portingu trzeba brać pod uwagę kilka ważnych kwestii. W przypadku studiów, które zajmują się głównie portingiem to będzie to praca na „cudzym” kodzie. Co za tym idzie, każdy projekt jest inny i wymaga innego rodzaju optymalizacji – a przy portowaniu to właśnie głównie o nią chodzi. Na konsolach bowiem nie można pozwolić sobie na zbyt duże spadki wydajności, a tym bardziej na wyłączania się gry z powodu błędów. Nie zawsze też większe skomplikowanie projektu oznacza dłuższy czas pracy nad nim. Niekiedy mniej skomplikowany projekt może zająć więcej czasu, bo na przykład każdy shader użyty w grze trzeba przepisywać i dostosowywać do konsol. O ile Xbox używający DirectX jest dosyć prostą sprawą, tak już w przypadku PlayStation, czy Switch’a mamy inne API, co utrudnia proces.

(…) wiele zależy od samego projektu. Prosty port gry trwa przeważnie kilka miesięcy, natomiast skomplikowane tytuły mogą być tworzone nawet przez prawie rok. Ważny jest m.in. silnik gry (projekty Unity są szybkie do portowania), typ gry (tytuły RPG i strategię są najbardziej czasochłonne) i ogólna jakość wykonania gry. W naszym przypadku, mocno współpracujemy z twórcami gier, raportujemy im postępy z prac i zbieramy feedback. Osobiście skłaniam się do tezy, że lepiej dłużej pracować nad projektem i wydać grę w świetnym stanie, niż zbytnio spieszyć się i zepsuć premierę tytułu. – Grzegorz Misztal, prezes zarządu ConsoleWay

Porting gier może być więc skomplikowany niż by się mogło wydawać. Jak to wygląda w praktyce? Czy gry na jedną platformę robi się łatwiej, a na inną trudniej? A co ze Switchem? Jak się okazuje, paradoksalnie konsolka Nintendo, mimo sporych ograniczeń technologicznych, pozwala na sprawne przygotowywanie na nią gier. Jej producent oferuje również bardzo dobre i szybkie wsparcie podczas procesu certyfikacji gry. Na drugim miejscu jeśli chodzi o stopień skomplikowania jest konsola Microsoftu. Również w jej przypadku tworzenie gier jest bardzo prostolinijne, a dodatkowa moc konsoli znacząco ułatwia prace. Na trzecim miejscu jest Playstation – z bardzo surową polityką Sony, a także skomplikowanym i restrykcyjnym procesem certyfikacji. Platforma ta dla developera jest bardzo niewdzięczna ze względu na swoją archaiczność i niezwykłą nie intuicyjność.

Najbardziej złożona do pracy jest konsola PlayStation, z szeregiem wymogów i dość ograniczoną komunikacją z Sony. Nintendo Switch jest z kolei mocno ograniczone technologicznie, chociaż sam proces portowania jest dość szybki i sprawny. Na pewno należy również zwrócić uwagę, jakie gry warto portować, ponieważ np. gry strategiczne charakteryzuje bardzo zaawansowany proces portowania. Nintendo Switch skupia się na grach Indie – te mniej skomplikowane produkcje są doskonałym materiałem do portowania na konsole Nintendo. – Łukasz Bajno, prezes spółki Black Rose Projects

Jaka przyszłość czeka porting gier? W interesie producentów leży, by wybór gier na ich sprzęt był możliwie duży, by każdy mógł wybrać coś dla siebie. Z drugiej strony, studio tworzące grę już w momencie developmentu może zadbać o to, by ich tytuł był łatwiej portowalny – zawsze to większe grono odbiorców, a więc większa sprzedaż. Pozostaje mieć nadzieję, że procesy te, wraz z rozwojem technologii, będą stawały się coraz łatwiejsze, by jak największe grono odbiorców mogło zapoznać się z grą. Czego sobie i Wam życzymy.

 

Grafika użyta we wpisie pochodzi stąd

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button