Film | Książka | Muzyka

Dzieci Starych Bogów: Śmiech Diabła – recenzja

Nie przepadam za debiutami książkowymi. Z prostej przyczyny. W zdecydowanej większości ich poziom jest co najwyżej rozczarowujący, albo ujmując kolokwialnie – szału ni ma. Całe szczęście „Dzieci Starych Bogów: Śmiech Diabła” nie dość, że są sprawnie napisane, to mają także odpowiednią moc i wydźwięk.

„Dzieci Starych Bogów: Śmiech Diabła” Agnieszki Mieli to opowieść o przeznaczeniu, z którym musi się zmierzyć dwójka bohaterów – Aine i Bertram – potomkowie Starych Rodów. Kiedy stracili wszystko, co było im najdroższe, pozbawieni domu i wiary w lepszą przyszłość ruszają w świat, by dopełnić poprzysiężonej zemsty. Nie wiedzą jednak, że ich losy zostały splecione z legendarnymi istotami stojącymi za stworzeniem Bogów – Ziarnami Relenvel. Nie podejrzewają, że wyrządzone im krzywdy stanowią jedynie część znacznie większego planu znanego jedynie Starym Bogom.

Zdecydowanie nie jest to lekka lektura. Jednakże jest wciągająca i zupełnie inna od tego, co ostatnio czytałem. To nie tylko dobra opowieść fantasy o zemście. To także historia o kimś, kto nie akceptuje siebie i stara się zrobić wszystko, by uciec od beznadziejności życia oraz by choć raz zostać docenionym i zauważonym.

Największym plusem książki są dobrze zarysowani i opisani bohaterowie, którzy mają jasne motywacje uwarunkowane przez ich przeszłość. Mam jednak  wrażenie, że wbrew temu co stoi napisane na odwrocie książki, to bardziej opowieść o Aine niż o Bertramie. Jej postępowanie jest jasne i czytelne, w przeciwieństwie do jej przyszywanego brata, którego zachowanie nie do końca jest sprecyzowane i racjonalne. Tym bardziej że w pewnym momencie zmienia on swoje nastawienie do siostry, a jego pobudki nie są do końca zrozumiałe. Miałem wrażenie, że autorka w zdecydowanie mniejszym stopniu poświęca uwagę Bertramowi, a metamorfoza, którą przechodzi, bardziej rozgrywała się w jej głowie niż na kartach powieści.

Odniosłem także wrażenie, że książka jest nieco za bardzo rozwleczona i nierówna. Ma lepsze i gorsze momenty. Ze świetnym początkiem, jakim takim środkiem, który mnie nieco znużył, i bardzo dobrą, dynamiczną końcówką.

Wszelkie braki są z powodzeniem rekompensowane przez bardzo dobre tempo opowieści oraz bogaty warsztat literacki autorki. Mam wrażenie, że najlepiej wypada sam początek książki, który najbardziej uwydatnia możliwości pisarskie Agnieszki i chociaż później ten styl nieco się gdzieś rozmywa, to całość czyta się nadzwyczaj przyjemnie.

Po tej książce spodziewałem się fantasy utrzymanego raczej w lżejszym tonie. Dostałem mroczny i bezkompromisowy świat, w którym rządzi zemsta, barbarzyństwo i śmierć. W dodatku dobrze opisany – momentami dosadnie, bez miejsca na kompromisy i łzawą melancholię. To zdecydowanie nie jest pozycja dla wszystkich. Szczególnie nie dla tych bardziej wrażliwych. Cóż, krew, flaki, trupy – to zdecydowanie nie jest opowieść dla grzecznych dzieci do poczytania przed snem.

„Dzieci Starych Bogów: Śmiech Diabła” doczeka się drugiego, poprawionego wydania. Niestety nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy to nastąpi. Obecnie trwają prace z nowym wydawnictwem nad eliminacją błędów oraz rozwinięciem niektórych wątków. Docelowo cykl ma liczyć trzy tomy, w których zostanie zamknięta historia o Aine i Bertramie. Mam nadzieje, że z pomocą Starych Bogów się uda.

 

W mojej ocenie 7/10

 

Kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button