Film | Książka | Muzyka

Pięćdziesiąt twarzy Jurassic World

50 twarzy Greya oraz Jurassic World to dwa filmy, o których było dosyć głośno. Obejrzeliśmy oba – Greya, żeby zobaczyć o co tyle hałasu, a Jurassic… no cóż, jakby nie było, to kontynuacja kultowej serii, czyli coś, co trzeba zaliczyć.

50 twarzy Greya to film na podstawie bestsellera, napisanego ponoć na komórce. Obejrzeliśmy go przede wszystkim żeby zobaczyć czym ludzie się tak podniecają i, nie ukrywam, z nadzieją że film będzie tak głupi że aż śmieszny. Niestety, przeliczyliśmy się. Cała historia opowiada o studentce, która przypadkiem spotyka młodego, przystojnego (sprawa dyskusyjna) milionera. Zakochuje się w nim oczywiście bez wzajemności, jak na romansidło przystało. Dalej jest już tylko gorzej. Z co drugiej sceny wylewa się tani, toporny romantyzm (babka potyka się i „przypadkiem” wpada w ramiona ukochanego – tego typu akcje). Postacie są, po pierwsze, brzydkie, po drugie zachowują się jak niewyżyta nastolatka podczas okresu (szczególnie główna bohaterka – sama nie wie czego chce, raz to, raz tamto, raz foch, raz bierz mnie na ostro i tak w kółko). Facet też nie lepszy; niby od samego początku deklaruje o co mu chodzi (nie chce się angażować itp), ale jednocześnie swoim zachowaniem raz po raz temu zaprzecza. Sceny erotyczne nakręcone po mistrzowsku – nie ma w nich nic intymnego, romantycznego czy tajemniczego. Krótko mówiąc – absolutnie szkoda czasu, omijajcie ten film z daleka.

Jurassic World. Film kusił fajnymi dinozaurami. I faktycznie, były one najlepszą częścią seansu (ale też nie wszystkie). Reszta – głupia bajka dla dzieci, pełna niespójności i bzdur (np szpilki jako najlepsze obuwie do biegania po lesie), usiłująca nawiązać do swojego pierwowzoru w kilku scenach. Niestety nie ma tu ani poczucia przygody, ani tajemnicy, ani specjalnego klimatu czy czegokolwiek, co trzymało by widza przy ekranie. Jedynym takim elementem są chyba wspomniane dinozaury – mi szczególnie podobała się czwórka podopiecznych Chrisa Pratta (nawet nie pamiętam imienia jego filmowego bohatera – to też za dobrze o filmie nie świadczy). Poza tym mamy kilka większych czy mniejszych katastrof, odgrzewany stek bzdur, wątły wątek miłosny (naprawdę nie mogli go sobie darować?), mało emocjonującą akcję i zakończenie, za które twórcy powinni dostać karnego kutasozaura. Obejrzane, zapomniane. Można zobaczyć, jeśli wam się nudzi. Nie znajdziecie w tym filmie nic świeżego. Są dinozaury. I tyle.

Alexandretta

Kobieta gracz. Po godzinach pracy, z zapałem i piekielnymi ognikami w oczach biega po lochach i tłucze bogu ducha winne zombie czy inne szkielety. Miłośniczka wszelkiej maści cRPG. Notoryczne problemy z wyborem klasy i rasy, bo wszystko fajne... W chwilach zwątpienia zatraca się przy dźwiękach mieczy, roztrzaskiwanych tarcz i okrzyków bojowych, słuchając wiking metalu z zimnej, niegościnnej, odległej Skandynawii. Czasem zdarzy jej się pograć w jakąś strategię bądź nawet w FPP, ale tylko na easy, żeby nie psuć sobie niepotrzebnie nerwów.

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to top button